Policja zatrzymała mężczyzn, którzy w sobotę dokonali rozboju w Parczwie. Dwóch napastników okazało się spokrewnionych.
– Zgłaszający zadzwonił na numer alarmowy, informując, że został napadnięty przez trzech mężczyzn, którzy następnie wyrwali mu saszetkę – podaje parczewska policja. Do zdarzenia doszło przed blokiem pokrzywdzonego.
– Trzej znani mu mężczyźni w trakcie rozmowy zaczęli być agresywni a następnie doszło do rękoczynów – dodają mundurowi. Uderzali pięściami w twarz, kopali po całym ciele a na koniec wyrwali zaatakowanemu saszetkę, w której znajdowały się: pieniądze, dowód osobisty, karta bankomatowa.
– Następnie uciekli w kierunku centrum miasta. Powodem agresji miała być transakcja finansowa, do której w ostateczności nie doszło – informuje policja.
Udało się zatrzymać sprawców. To trzej mieszkańcy Parczewa w wieku 18, 33 i 42 lata. Wszyscy znajdowali się pod działaniem alkoholu. – W trakcie prowadzonych czynności okazało się ze dwóch mężczyzn jest ze sobą spokrewnionych, to ojciec i syn – informują mundurowi.
Przyznali się do udziału w zajściu, ale zaprzeczyli, żeby bili 26-latka. Głównym agresorem miał być ich 34-letni znajomy. Ten z kolei obarczał całą winą kolegów, twierdząc że „znalazł się w złym miejscu w nieodpowiednim czasie”.