Ani złotówki nie otrzymało województwo lubelskie w ostatnim rozdaniu funduszy unijnych na remonty dróg wojewódzkich w Polsce Wschodniej. Negatywnie ocenione zostały wszystkie cztery projekty złożone przez lubelski samorząd. Marszałek z Prawa i Sprawiedliwości dziwi się, że ogłoszenie wyników konkursu „zbiegło się” ze zmianą władzy w kraju i rozważa złożenie odwołania. – To wstyd! – komentuje jeden z opozycyjnych radnych sejmiku.
Chodzi o ogłoszony przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkurs dotyczący infrastruktury drogowej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej. Jego celem była kontynuacja przebudowy dróg wojewódzkich, mająca zapewnić ich lepsze połączenie z europejską siecią transportową (tzw. TEN-T) i ważnymi węzłami logistycznymi, jak przejścia graniczne czy węzły kolejowe. O dofinansowanie mogły ubiegać się samorządy z sześciu województw: lubelskiego, podlaskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego i części mazowieckiego (bez Warszawy i dziewięciu okolicznych powiatów). Do podziału było 2 mld 374 mln zł.
Na ogłoszonej właśnie liście rankingowej znalazły się trzy projekty z województwa świętokrzyskiego, po dwa z warmińsko-mazurskiego i podlaskiego oraz po jednym z Podkarpacia i Mazowsza. Dotacji nie otrzymał żaden z czterech wniosków złożonych przez samorząd województwa lubelskiego. Wszystkie zostały ocenione negatywnie.
Lubelskie projekty dotyczyły remontów dróg wojewódzkich nr: 820 (niespełna 20-kilometrowy odcinek między Sosnowicą i Ludwinem), 829 (7 km między Kijanami i Spiczynem), 833 (11 km między Godowem w gm. Chodel i Urzędowem) i 844 (5 km między Wereszynem w gm. Mircze i Witkowem w gm. Dołhobyczów). Łączna wartość wszystkich zgłoszonych zadań opiewała na ponad 464 mln zł.
W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego rozstrzygnięcie konkursu zostało przyjęte z zaskoczeniem. Proszony o komentarz marszałek Jarosław Stawiarski (PiS) zaznacza, że są to dopiero wstępne wyniki, a samorząd rozważy rozpoczęcie procedury odwoławczej.
- Wygląda na to, że jest to prawda, ale pamiętajmy, że należy sprawdzić te wyniki, odnieść się do nich i w razie czego, odwoływać się – komentuje Stawiarski. - Dziwnie to się zbiega ze zmianą ekipy rządzącej, bo ocena została zrobiona już pod auspicjami nowego rządu i nowego ministra - dodaje, nawiązując do wyników ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych. Tu trzeba jednak podkreślić, że z sześciu mogących wziąć udział w konkursie województw, Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe rządzi tylko w dwóch: warmińsko-mazurskim i mazowieckim. W pozostałych czterech większość ma PiS.
Suchej nitki na władzach regionu nie zostawia Sławomir Sosnowski, były marszałek województwa lubelskiego, a obecnie opozycyjny radny sejmiku z PSL. - Niestety za brak kompetencji obecnego zarządu województwa z PiS zapłacą mieszkańcy województwa, bo zamiast cieszyć się z dofinansowania nowych dróg to pozostaje im wstyd – napisał w mediach społecznościowych.
- Nie wiem, czy te projekty zostały odrzucone ze względów formalnych, czy merytorycznych. Natomiast wiem, że samo przygotowanie wniosku nie jest czymś skomplikowanym. Myślę, że istotny mógł być sam wybór konkretnych zadań. Być może zabrakło tu myślenia – dodaje Sosnowski w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wyjaśnia, że projekty były oceniane w oparciu o kryteria przyjęte w lutym ubiegłego roku. – Każdy wniosek podlegał ocenie dwóch członków oceniających – informuje Luiza Nowicka, kierownik Departamentu Komunikacji i Marketingu w PARP. I dodaje, że wnioski, które nie zostały wybrane do dofinansowania, nie uzyskały minimalnej liczby wymaganych punktów w zakresie przynajmniej jednego z 29 kryteriów. Zaznacza też, że autorzy odrzuconych projektów na złożenie protestu będą mieli 14 dni od momentu otrzymania pisma o wynikach konkursu.