"Tylko głupek zrobiłby to jeszcze raz" - powiedział jeden z uczestników testów zderzeniowych przeprowadzanych w latach 50. Dlatego mamy dziś specjalne manekiny naszpikowane czujnikami.
Podczas drugiej wojny światowej badania wypadków przeprowadzano wśród wojskowych motocyklistów-łączników. Zaobserwowano, że ci spośród nich, którzy używali hełmów, mieli stosunkowo niewielkie obrażenia. Te obserwacje były impulsem do nałożenia obowiązku używania hełmów. Równolegle w lotnictwie zaczęto oceniać konstrukcje lotnicze nie tylko pod kątem zdolności latania, ale również odporności na skutki katastrofy.
Głupek
Kolejnym etapem były testy z udziałem żywych ludzi, których prekursorem był J.P. Stapp. W latach 50. prowadził eksperymenty ze swoim udziałem i udziałem innych ludzi, których dzisiaj określilibyśmy wolontariuszami. Po jednym z testów zderzeniowych wolontariusz, który je przeżył stwierdził, że "tylko głupek zrobiłby to jeszcze raz".
Po angielsku głupek to dummy i stąd wzięła się nazwa dla manekinów zderzeniowych. Badania pułkownika Stappa koncentrowały się głównie na określeniu ludzkiej wytrzymałości na przeciążenia. W kolejnych latach rozpoczęto prace nad ograniczeniem skutków zderzeń pojazdów.
W roku 1954 dwójka badaczy - D.M. Severy i J.H. Matthewson - do testów zaczęła używać manekinów oraz kamer do nagrywania wypadków. Pierwsze manekiny wyprodukowane na potrzeby testów zderzeniowych zostały stworzone na podstawie modeli wykorzystywanych w lotnictwie. W roku 1971 stworzono pierwsze manekiny przeznaczone do samochodowych testów zderzeniowych: Hybrid I.
Łup w ścianę
Testy z ich wykorzystaniem polegały na zderzeniu ze ścianą samochodu, jadącego z prędkością 30 mil na godzinę. Było to niedoskonałe badanie i niedoskonały był Dummy. W krótkich odstępach czasu powstały wersje Hybrid II i III. Ta ostatnia jest ciągle modyfikowana i służy do dziś. Obecnie wykorzystywane modele to skomplikowane urządzenia, wyposażone w dziesiątki czujników mierzących dziesiątki parametrów.
- Każdy z manekinów posiada cechy ludzkiej konstrukcji szkieletowo-mięśniowo-narządowej. Ich działanie, wielkość, kształt, masa jest zbliżona do cech ludzkiego organizmu. Prowadzone badania wymusiły opracowanie całej rodziny manekinów, bo już przy pierwszych badaniach okazało się, że poduszki bezpieczeństwa, które zabezpieczają dorosłego, średniego mężczyznę, nie sprawdzają się jako ochrona dziecka - wyjaśnia Radosław Jaskulski, instruktor Škoda Auto Szkoła.
212 czujników
Opracowane zostały także manekiny do badania zderzeń bocznych. SID i WorldSID (World Side Impact Dummy) nie mają ramion, ale mają powiększoną klatkę piersiową, by lepiej mierzyć obciążenia działające na tors.
WorldSID wyposażony jest w 212 czujników, dzięki którym jest w stanie zebrać do 1000 informacji na sekundę. Prowadzenie testów zderzeniowych to nie tylko skomplikowany proces, wymagający precyzyjnego i obiektywnego ich opisania, ale również bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Koszt jednego, zaawansowanego manekina to około 400 tys. dolarów. Rozwój w dziedzinie bezpieczeństwa to duża zasługa tych cichych bohaterów. Osiągnięty dzięki nim postęp pozwala ograniczyć największy koszt: ludzkiego życia.