Oczyszczenia z zarzutów domaga się właściciel ośrodka narciarskiego w Chrzanowie, na którego sanepid nałożył 20 tys. zł kary za otwarcie stoku mimo obostrzeń. Sąd zdecydował, że sprawa wróci na biurka urzędników.
Ośrodek Nartraj w Chrzanowie wznowił działalność w połowie stycznia tego roku. Przyciągnął tłumy narciarzy, którzy chcieli skorzystać z jedynego czynnego stoku w regionie. Przyjechali tu również policjanci i przedstawiciele sanepidu, bo przedsiębiorca uprzedził ich o rozpoczęciu działalności.
Wizyta zakończyła się karą w wysokości 20 tys. zł. Nałożył ją powiatowy sanepid z Janowa Lubelskiego, który uznał, że przedsiębiorca złamał epidemiczne obostrzenia, bo zgodnie z nimi nie powinien wznawiać działalności.
Innego zdania był Piotr Rzetelski, współwłaściciel Nartraju. Od początku przekonywał, że działa legalnie. Tłumaczył, że rządowe zakazy dotyczyły stoków, ale w prawie nie ma definicji czegoś takiego jak „stok”. Podkreślał, że w Chrzanowie działa „ośrodek narciarski, a nie stok”.
– Co więcej, z obiektów narciarskich mogli legalnie korzystać licencjonowani zawodnicy. Nikt nie sprawdzał, kto z odwiedzających mój ośrodek miał licencję – dodawał wówczas Piotr Rzetelski.
Przedsiębiorca odwołał się od decyzji o karze. W kwietniu wojewódzki sanepid uchylił decyzję o nałożeniu kary i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Dla przedsiębiorcy była to tylko formalna wygrana, bo wojewódzki sanepid nie kwestionował słuszności kary. Uznał tylko, że powiatowi inspektorzy popełnili szereg błędów formalnych i nie zebrali kompletnego materiału dowodowego, więc sprawa musi być zbadana ponownie.
Również ta decyzja została zaskarżona przez Rzetelskiego. – Chcę zostać prawomocnie uniewinniony od wszystkich zarzutów – mówi przedsiębiorca. – Nie chodzi mi o to, by z przyczyn formalnych zamykać sprawę. Potem ktoś mógłby mówić, że łamałem prawo, ale przez jakieś formalności mnie nie ukarano. Zamierzam udowodnić, że nie naruszyłem przepisów. Chciałbym też, by sanepid zapłacił za koszty postępowania.
Skarga przedsiębiorcy została niedawno rozpoznana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Sąd orzekł, że wojewódzki sanepid naruszył przepisy, bo wydał trzy odrębne decyzje w odpowiedzi na sprzeciwy trzech wspólników, chociaż powinien wydać jedną decyzję dla wszystkich.
Sąd uznał też, że wojewódzki sanepid powinien wskazać powiatowemu, jakie dodatkowe okoliczności powinien zbadać w tej sprawie. Spostrzegł również, że wojewódzcy inspektorzy uznali słuszność nałożonej kary, ale nie wskazali konkretnych argumentów, które by za tym przemawiali. Sąd stwierdził, że skoro sanepid był przekonany o słuszności swojego stanowiska, powinien wydać decyzję merytoryczną, zamiast kierować sprawę do ponownego rozpoznania.
Wyrok WSA oznacza, że sprawą ośrodka w Chrzanowie ponownie zajmą się inspektorzy sanepidu. Decyzja o nałożeniu kary nie ma już jednak rygoru natychmiastowej wykonalności. Właściciele ośrodka mogą więc czekać z jej zapłaceniem do prawomocnego zakończenia sporu.