13 kwietnia rano górnicy nie zjadą jak zwykle pod ziemię. Rozpoczną pierwszy od wielu lat strajk.
Decyzję o proteście przypieczętowało fiasko piątkowych mediacji związkowców z kierownictwem Bogdanki. - Nie mamy już nic do stracenia, bo w każdej chwili może przyjść decyzja o konsolidacji - mówi Bogusław Szmuc, przewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego. - Postanowiliśmy, że nie będziemy bezczynnie czekać, aż zniszczą cały nasz dorobek. Żarty się skończyły: idziemy na wojnę.
- Do strajku dojrzewaliśmy od dziesięciu miesięcy, ale wydarzenia z ostatnich dwóch tygodni nie pozostawiły nam wyboru - tłumaczy Alfred Bondyra, szef "Solidarności”. - Zabrano nam ostatnią nadzieję na uratowanie niezależności kopalni.
Ta nadzieja wstąpiła w górników 20 marca podczas wizyty w kopalni ministra Skarbu Państwu Wojciecha Jasińskiego. W asyście wojewody lubelskiego i posłów PiS minister wysłuchał górników, którzy argumentowali, że samodzielność Bogdanki oznacza uruchomienie szybu w Stefanowie i 1000 nowych pracy. Jasiński obiecał jeszcze raz zastanowić się, czy włączenie Bogdanki do grupy energetycznej jest konieczne. A już kilka dni później odwołał trzech członków rady nadzorczej. Zdaniem związkowców, by to krok do zmiany zarządu spółki i przeprowadzenia konsolidacji. - To zwykła perfidia. Z jednej strony kurtuazja, a z drugiej nóż w plecy - kwituje Szmuc.
Jutro związkowcy spotkają się z całą załogą kopalni, żeby przedstawić uzasadnienie strajku i jego planowany przebieg. Ustalili, że odbędzie się 13 kwietnia i potrwa dwie godziny, od godz. 6 do 8. - Zależy nam, żeby ludzie wiedzieli, co się dzieje i mieli pełne przekonanie o słuszności protestu - wyjaśnia Józef Przybysz, rzecznik MKP.
Ostatni strajk w Bogdance odbył się na przełomie 1991/92 roku i trwał 21 dni. Górnicy protestowali przeciwko rządowym planom likwidacji kopalni, której działalność była nierentowna. - Wtedy wygraliśmy i uratowaliśmy naszą Bogdankę, która stała się najbardziej dochodową polską kopalnią - wspomina Szmuc. - Dziś nasza determinacja wcale nie jest mniejsza. Jesteśmy gotowi dosłownie na wszystko. Włącznie ze strajkiem generalnym.
Zarząd Bogdanki nie chciał komentować zapowiedzianej przez związkowców akcji protestacyjnej.