Ponad 75 mln zł zarobiła w ubiegłym roku kopalnia Bogdanka. Pieniądze pójdą na uruchomienie nowego szybu wydobywczego w Stefanowie.
O tym, czy pieniądze zostaną w Bogdance zdecyduje minister skarbu. W ubiegłym roku zabrał aż 50 mln z 85 mln zł zarobionych przez górników pieniędzy. O tyle mniej spółka mogła przeznaczyć na budowę w Stefanowie.
Inwestycja uruchomienia szybu wydobywczego koło Bogdank ruszyła kilka lat temu. Dziś jest zrealizowana w ok. 65 proc. Inwestycja pochłonęła do tej pory ok. 1 mld zł. Do zakończenia brakuje kolejnego 1 mld. Połowę z tych pieniędzy spółka planuje pozyskać z publicznej emisji akcji. Ministerstwo Skarbu już na początku roku wskazało naszą kopalnię jako pierwszą na liście spółek do prywatyzacji.
- Bogdanka ma szanse wejść na giełdę już w grudniu tego roku. To realny termin - mówi Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu.
Kierownictwo Bogdanki przekonuje, że ci, którzy kupią akcje kopalni, nie stracą. - Nie ma wątpliwości, że pieniądze, które zainwestujemy w Stefanów zwrócą się - uważa Stopa. - Dziś średnie wydobycie w polskiej kopalni to ok. 2 mln ton rocznie. My wydobywamy ponad 5 mln ton. Dzięki szybowi w Stefanowie to będzie kolejne 5 mln ton. Staniemy się liderem na rynku węgla energetycznego.
Pierwszy urobek miałby wyjechać ze Stefanowa już w 2011 roku. Podwojenie wydobycia spółka planuje uzyskać w 2014 roku. To oznacza zatrudnienie 1500 osób.
- Liczymy na te miejsca pracy. Podobnie jak liczymy na to, że sukces Stefanowa przełoży się na nasze zarobki, stabilność zatrudnienia - mówi Bogusław Szmuc, przewodniczący Związku Zawodowego Górników. - Mamy świadomość, że wspólnie wywalczyliśmy tę inwestycję opierając się konsolidacji. Gdyby włączono nas do grupy energetycznej, musielibyśmy dziś zapomnieć i o Stefanowie, i o giełdzie. Mamy nadzieję, że ten rząd będzie dla nas łaskawszy od poprzedniego.