Mieszkańcy Bełżyc sąsiadujący z miejskim targowiskiem skarżą się na kupców. – Nie możemy ani spać, ani wyjechać z domu – przekonują. Chcą, aby handel odbywał się w innym miejscu. Na zmianę lokalizacji jest szansa, ale jeszcze nie w tym roku.
Jednak nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni. – Nic nie mamy do targu, ale niech on się odbywa na wyznaczonym do tego terenie, w obrębie ogrodzenia, a nie na chodnikach i drodze – argumentuje Dariusz Chmielewski, mieszkaniec Bełżyc.
– Targ odbywa się w sumie na trzech skrzyżowaniach – precyzuje Wanda Węgiel, kolejna z protestujących osób.
– Samochody blokują w sumie kilka ulic, nie da się wyjechać z posesji – żali się Maria Świżek, która mieszka w pobliżu targowiska. – Gdyby się coś stało to nawet karetka pogotowia by tu nie dojechała.
– Kiedy jest targ tu nie da się normalnie żyć – przekonuje Stanisław Dudkowski, kolejny z mieszkańców. – Od godz. 5 rano kiedy zjeżdżają się kupcy nie da się już spać. Handlujący krzyczą i kłócą się. To targowisko funkcjonuje na jakiś dzikich zasadach.
– Jest też bałagan, ja mieszkam przy ul. Ogrodowej i śmieci tam też fruwają – dodaje Małgorzata Widz.
Niezadowoleni mieszkańcy zebrali podpisy, w sumie ok. 40 i swój protest skierowali do burmistrza Bełżyc. Pytają m.in. o to czy targ jest legalny.
Władze miasta jednoznacznie na to pytanie nie odpowiadają. – Jedna rzecz to targowisko a inna to chodniki, na których może być handel – odpowiada Ryszard Góra, burmistrz Bełżyc. I przekonuje: Tyle samo jest przeciwników, co zwolenników targowiska w centrum miasta. Kupcy pewnie i tak wrócą na stare miejsce.
Burmistrz podkreśla, że każda ze stron na swoje argumenty. –.Osoby handlujące na targowisku i prowadzące działalność gospodarczą w centrum miasta żalą się na brak klientów odkąd targ został przeniesiony – mówi Góra.
Potwierdzają to sami handlujący. – Tu jest okropnie, strasznie wieje – ubolewa Agata Lichaj, którą w piątek spotkaliśmy na placu przy ul. Przemysłowej. – Przez te przenosiny mamy dużo mniej klientów. Nie przychodzą ani starsze osoby, ani matki z dziećmi. Ja chciałabym wrócić na targ do centrum miasta.
Urzędnicy chcą jednak, aby docelowo targowisko funkcjonowało w zupełnie innym miejscu. – Chodzi o pół hektarową działkę w odległości ok. 200-300 metrów od targu koszyczkowego – wyjaśnia Góra. – Pomysł jest, ale nie jest to do zrobienie z dnia na dzień. Może będzie to możliwe w przyszłym roku, bo trzeba będzie zmienić plan zagospodarowania terenu.