W niedzielę w Gródku odbyła się V Hrubieszowska Biesiada Błotna Kół Gospodyń Wiejskich.
– Nie jest je trudno namówić na udział w tych konkurencjach. Co roku mamy coś nowego – mówi Irena Czerwieńska, przewodnicząca Gminnej Rady Kobiet w Hrubieszowie. – Ja to czasami boję się, że jedna drugą potopi w tym błocie!
Ale zawodniczki niczego się nie bały. – Mam darmową maseczkę błotną, nie muszę kupować! – śmieje się Katarzyna Watrak, członkini KGW Kobło, kapitan tamtejszej strażackiej drużyny kobiet i jednocześnie sołtys wsi. – Gdyby któraś z nas robiła to koło domu, to ludzie by powiedzieli, że zwariowała albo się napiła i w błocie leży. A tutaj to normalne!
Skąd tyle błota na kobiecej imprezie? – To na pamiątkę pierwszego festynu, który odbył się właśnie tutaj. Błota było tyle, że nie można było dojechać – wspomina Piotr Sendecki, sołtys Brodnicy.
Innych atrakcji też nie brakowało. Panie czesały panów nie oszczędzając na lakierze, kolorowych wstążkach i kwiatkach, śpiewały i prezentowały stroje, które za 50 lat będą nosić rolniczki. Reklamowały też swoje koła na latających balonikach. Wodzirejami na imprezie był Bartuś i jego "trochę wczorajszy” syn Wicuś. W ich role wcieliły się panie z KGW w Wolicy: Władysława Olszak i Elżbieta Bitner.
– Na terenie naszej gminy działa 28 Kół Gospodyń Wiejskich, podobno najwięcej w całej Polsce – mówi Jan Mołodecki, wójt gminy Hrubieszów.
Te koła zrzeszają w sumie ok. 500 kobiet. Są wśród nich i nastolatki, i panie w poważnym wieku. – Spotykamy się wszystkie, organizujemy sobie różne imprezy – mówi Antoniak.
– Przed laty koła zajmowały się wychowem kurcząt i organizowaniem kursów. Teraz organizują życie publiczne i dbają o wygląd gminy – wylicza wójt Mołodecki.
– Na tej imprezie możemy być na luzie, nie trzeba niczego podawać gościom. Można siąść i oglądać! – mówi Watrak.