Andrzej Skoczylas czy Adam Grzesiuk? O tym, kto zostanie wójtem Puchaczowa, zdecydują mieszkańcy.
Obaj kandydaci na wójta Puchaczowa nie przebierają w środkach. Skoczylas zarzuca Grzesiukowi niegospodarność, ten oskarża kontrkandydata o kłamstwa.
Przypomnijmy: w drugiej turze wyborów (jesienią ub. r.), Adam Grzesiuk, po przegranej pierwszej turze ze Skoczylasem, dopisał do listy 93 nowych wyborców spoza Puchaczowa. Skoczylas złożył do sądu protest. Sąd unieważnił wybory, nakazując ich powtórzenie.
Ekipy obu kandydatów zaczęły szukać "haków”. Edward Szurek, radny Puchaczowa i człowiek Skoczylasa, rozpoczął kontrolę działań wójta Grzesiuka.
- Chodzi o budowę kanalizacji sanitarnej dwóch bloków byłego PGR przy ul. Partyzantów. Wójt nakazał rozpoczęcie robót na potrzeby kampanii wyborczej. Zyskał na tym, bo głosowało na niego 14 rodzin z tych bloków. Inwestycja ruszyła bez pozwolenia. Kiedy zaczęliśmy kontrolę, wójt zaczął robić uniki. 22 maja zauważyłem, że Marian Stadnik, zastępca byłego wójta Grzesiuka, wynosi z budynku dokumenty dotyczące tej budowy. Dopiero po interwencji p.o. wójta, pana Kępy, Stadnik oddał dokumenty. Za około 100 metrów kanalizacji gmina miała zapłacić 1,5 miliona złotych - mówi Szurek.
- To nonsens. Marian Stadnik wziął dokumenty, żeby przygotować się na pytania Komisji Rewizyjnej oraz napisać wyjaśnienie - tłumaczy Adam Grzesiuk swojego podwładnego. - To Andrzej Skoczylas kłamie. Na ostatnim zebraniu przedwyborczym był kolportowany apel radnych, ludzi Skoczylasa, w którym napisano, że uczciwość i honor to pojęcie nieznane Adamowi Grzesiukowi. Głoszono, że sołtysem jest Adam Nowicki, podczas gdy WSA stwierdził, że sołtysem jest Krzysztof Filipek.
Według Skoczylasa w gminie rządzi układ.
- W Puchaczowie i innych miejscowościach kolportowane są artykuły z wywiadem, którego udzielił lokalnemu tygodnikowi Adam Grzesiuk. Ksero z tym wywiadem było dostępne w sklepie żony Adama Niwińskiego, starosty łęczyńskiego, z którym znamy się od lat. A prosiłem go, aby pozostał bezstronny - mówi Skoczylas.