Właścicielka galerii oskarża burmistrza Kazimierza Dolnego o kradzież drewnianej rzeźby. Burmistrz nie czuje się winny.
- Faktycznie, 27 lutego właścicielka galerii, pani Izdebska-Łazorek zgłosiła kradzież rzeźby - potwierdza Roman Maruszak, rzecznik prasowy puławskiej policji. Mundurowi szybko sprawę wyjaśnili: odnaleźli rzeźbę na terenie oczyszczalni ścieków w Bochotnicy i postępowanie umorzyli.
Wykonane w drewnie dzieło ma około 4 metrów wysokości i przedstawia postać z kuflem piwa. Powstało w ubiegłym roku podczas Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu. Po zakończeniu imprezy ta i inne figury stanęły na Rynku, tuż obok galerii. Ale niektórym mieszkańcom szybko przestały się podobać.
Narzekali, że szpecą wygląd miasteczka. Wtedy do akcji wkroczyły władze.
- Właściciele galerii zachowali się bardzo niepoważnie - tłumaczy burmistrz Grzegorz Dunia. - Wysyłaliśmy do nich pisma z prośbą o usunięcie rzeźb. Bez odzewu przez kilka miesięcy. Dlatego rzeźby zostały odwiezione do naszej oczyszczalni ścieków i zabezpieczone.
Właścicielka galerii zaprzecza, że docierały do niej jakiekolwiek prośby burmistrza. - Nie dostaliśmy żadnego upomnienia z urzędu, że musimy zabrać rzeźbę sprzed galerii - twierdzi Mieczysława Izdebska-Łazorek. - A tym bardziej nikt nie poinformował nas o tym, że miasto wywozi rzeźbę. Zamierzaliśmy przenieść ją na swoją posesję, gdy tylko zrobi się ciepło. Jednak w międzyczasie znalazł się kupiec i zaoferował za dzieło 80 tys. zł.
Tymczasem podczas przewożenia figury na zlecenie burmistrza uległa ona uszkodzeniu. - No, może ułamał się kawałek pianki z kufla piwa - przyznaje burmistrz Dunia.
Według dr. Wojciecha Mendzelewskiego, rzeźbiarza z UMCS, dzieło straciło z tego powodu na wartości, ale można by go jeszcze odrestaurować w profesjonalny sposób.
Dlatego teraz właścicielka rzeźby zapowiada skierowanie sprawy na drogę sądową.
Anna Kraska