Byli w stanie szału - mówi ordynator dr Hanna Lewandowska- Stanek o trzech uczniach gimnazjum w Spiczynie, którzy po zażyciu halucynogennych nasion bielunia trafili na Oddział Toksykologii Wojewódzkiego Szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. Pogotowie zabrało ich prosto ze szkoły
Dwaj uczniowie mają po 15 lat, jeden 14. Mówią, że ktoś przyniósł do szkoły ziarna bielunia, które połknęli podczas przerwy. Po godzinie pojawiły się pierwsze objawy.
- Tracili kontakt z rzeczywistością - relacjonował wczoraj Tomasz Żuraw, dyrektor gimnazjum. - Mówili o dziwnych rzeczach. Zachowywali się jeszcze dziwniej. Jeden spadł ze schodów. Zawiadomiłem policję i lekarza z naszego ośrodka zdrowia. Ponieważ sytuacja stawała się niebezpieczna, zadzwoniłem po pogotowie, które zabrało ich do szpitala.
Halucynacje, pobudzenie, urywana, nieskładna mowa, nieskoordynowane ruchy to objawy, które mieli chłopcy. Podłączono ich do kroplówek. Jeszcze tego samego dnia dyr. Żuraw zrobił szum na całą gminę. Wieczorem zwołał nadzwyczajne spotkanie z rodzicami, pozostałymi uczniami i policją. Okazało się, że bieluń rośnie prawie w każdym ogródku.
Z przeprowadzonego naprędce dochodzenia wynikało, że od jakiegoś czasu uczniowie gromadzili ziarenka tej rośliny, którą jakiś czas temu zobaczyli - i o której działaniu usłyszeli - w telewizji. Gromadne zażywanie bielunia szykowali na piątek po lekcjach. Dyrektor nakazał wszystkim rodzicom przeszukać swoje domy i rzeczy dzieci. •