Wczoraj na lotnisku dęblińskiej Szkoły Orląt wylądował samolot szkolny-bojowy włoskiej firmy Aermacchi. Piloci wojskowi mogli sprawdzić, jakie ma możliwości.
Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowanie ucięło spekulacje o likwidacji jedynej szkoły kształcącej pilotów na potrzeby sił zbrojnych. Ale przyznaje jednocześnie, że problemem jest brak samolotu szkolenia zaawansowanego, niezbędnego do przeszkolenia pilotów współczesnych samolotów bojowych. Chodzi przede wszystkim o F-16, które niebawem trafią do Polski. Mówił o tym pod koniec września wiceminister obrony narodowej Bogusław Winid. Potwierdził, że MON nie przewiduje przeniesienia szkolenia pilotów wojskowych poza granice kraju oraz powiedział, że resort obrony rozważa m.in. wynajęcie firmy, która mogłaby przeprowadzić w Polsce praktyczne szkolenie pilotów.
Włoska firma Aermacchi jest jednym z kilku koncernów, które są zainteresowane dostarczeniem samolotów treningowych dla potrzeb Szkoły Orląt. Dowództwo Sił Powietrznych zapoznało się już m.in. z możliwościami samolotów T-38 czy F-5, a także najpopularniejszego obecnie i cały czas ulepszanego samolotu szkolno-bojowego Hawk.
Zanim podchorążowie z Dęblina będą mogli zasiąść za sterami nowych samolotów, już niebawem będą mogli szkolić się na nowych śmigłowcach. Dwie maszyny SW-4 wyprodukowane w Świdniku mają trafić do Szkoły Orląt w połowie października. To pierwszy od lat sprzęt prosto spod igły, która otrzyma dęblińska szkoła.