Z jednej strony: Zamość, miasto idealne. Z drugiej: dziesiątki kapliczek i krzyży. I wreszcie szumy nad Tanwią. Roztocze fascynuje i przyciąga turystów. Jak magnes.
• Pamięta pan Roztocze z dzieciństwa?
– Pochodzę z Bełżca, więc z Roztoczem jestem związany od małego. Pamiętam dużą stację kolejową, szkołę i cerkiew, przy której się wychowałem. Stała wtedy pusta, służyła za magazyn. Pokątnie do niej wchodziliśmy. Była tajemnicza, inna. Dziś wyremontowana służy za galerię. Na szczęście, ikonostas można zobaczyć w zbiorach muzeum w Tomaszowie. Mówię o tym dlatego, że cerkiew z dzieciństwa jest symbolem krainy, w której kultura Zachodu nakłada się na kulturę Wschodu.
• Stąd ta magia Roztocza?
– To tu przez wieki nakładały się na siebie religia rzymskokatolicka, prawosławna i greckokatolicka. To tu na rozstajach dróg stoją krzyże z ukośną poprzecznicą i tajemniczymi napisami wykonanymi cyrylicą. To jest magia.
• 30 lat temu chłopak z Bełżca wylądował w Zamościu, stolicy Roztocza. Ma pan tu swoje ulubione miejsca?
– Tak. Ormiańskie kamienice, gdzie pracuję i gdzie mieszkam w obrębie kompleksu muzealnego. Choć patrzę na nie już tyle lat, to wciąż nie mogę się nadziwić ich urodzie, ornamentom, symbolice. Ulica Ormiańska w Zamościu jest jednym z cudów Roztocza. Lubię spacerować po murach obronnych, zaplątać się w zaułkach, złapać chwilę wytchnienia w parku.
• Co takiego jest w tym mieście?
– Zostało zbudowane jako miasto idealne, pełne harmonii. Od lat oprowadzam wycieczki po Zamościu. Wielu turystów z Polski i zagranicy zwraca uwagę na ład w architekturze. Coś w tym jest, że ten ład spływa na człowieka. Sprawia, że ludzie wyrwani z wielkich miast, gdzie żyje się w szybkim tempie, odnajdują tu spokój. Duch tego miasta wytrąca ich z pędu, hamuje. Zamość jest przez to idealnym miejscem na początek wyprawy na Roztocze.
• No to ruszamy: co warto zobaczyć na Roztoczu?
– Wszystko. Pamiętajmy, że Roztocze to pasmo gór od Kraśnika do Lwowa, leżących na terenie Polski i Ukrainy. Patrząc od strony Kraśnika drugim cudem po Zamościu są krajobrazy. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że te lessowe wzgórza i pola to jest rzecz niespotykana w Polsce. Jak jeżdżę z grupami, pokazuję niezliczone ilości wąwozów skupione na stosunkowo małym terenie. I kapliczki stojące nad źródłami. Na Roztoczu można spotkać setki źródełek otaczanych kultem. Mówi się, że takie miejsca promieniują spokojem. Podobnie jest ze świątyniami stojącymi na wzgórzach. Jak klasztor Bernardynów na Łysej Górze w Radecznicy czy kościół i klasztor Dominikanów w Krasnobrodzie.
– Tak, miasta uzdrowiskowe… Turyści najpierw jadą podziwiać Zamość, perłę architektury, a potem szukają zacisznych kwater. Jedni podziwiają słynny kościółek na wodzie w Zwierzyńcu, inni czerpią wodę z kaplicy w Krasnobrodzie. Wszystkie trzy miasta harmonijnie wtapiają się w przyrodę.
• Czwarty cud?
– Dla mnie szumy nad Tanwią, które ozdabiają bieg rzeki. Niewielkie wodospady są osobliwością geologiczną. W ciągu roku podwyższają się o kilka milimetrów. Szumy znajdują się także na innych rzekach. W różnych porach dnia inaczej mieni się woda, ich jednostajny szum słychać już z daleka.
• Piąty?
– Cerkiew w Radróżu, leżącym niedaleko Horyńca. Już sam Horyniec wygląda jakby leżał na końcu świata. Cerkiew leży na wzgórzu nad potokiem Radróżka. Zaliczana jest do najpiękniejszych przykładów drewnianej architektury sakralnej. Ma charakter obronny, w środku zachowały się cenne polichromie. Przy cerkwi stoi dzwonnica, w pobliżu na cmentarzu stoją kamienne krzyże.
– O szóstym cudzie w swych kronikach pisał Jan Długosz: "Drzewa sosnowe taką własność mają i przyrodę, że jeżeli się z nich część jaka, np. gałąź lub prątek utnie albo odłamie, bądź całe drzewo spuści, po kilku latach, to co było drzewem z życiem roślinnem, przybiera postać i własności krzemienia, i jak krzemień rodzimy za uderzeniem ogień wydaje, zachowując objętość i kształt, w jakim było ucięte, przyrodę zaś głazu i Krzemieńca”. Chodzi o skamieniałe drzewa w Siedliskach sprzed kilkunastu milionów lat. To ewenement na skalę europejską.
• I ostatni?
– Potężne grodzisko i monastyr na wzgórzu w Guciowie. Kilka osad otwartych, sześć cmentarzy słowiańskich. A wszystko to w dolinie Wieprza. Mało kto wie, że znana zagroda stoi na osadzie słowiańskiej sprzed tysiąca lat. Jeśli wyruszyć na wzgórze, można natrafić na zachowane resztki wałów ziemnych. To tu na Roztoczu znajdują się pozostałości grodów obronnych. Przykładem jest Sąsiadka, gdzie znajdował się legendarny gród Sutiejsk, ongiś jeden z ważniejszych Grodów Czerwieńskich. Proszę mi pokazać inną krainę w Polsce, gdzie można znaleźć tyle tak różnorodnych atrakcji. Od jednego z najpiękniejszych miast renesansowych w Europie, przez cerkwie, kapliczki i krzyże, po średniowieczne grody i monastyry.