Wystarczy tylko raz popłynąć jachtem - uważa Krzysztof Sydor, żeglarz z Janowa Lubelskiego. - I już się będzie żeglarzem do końca życia.
trzeba umieć pływać.
Ale nie teraz, bo nikt kursów nie organizuje.
- Bo stare przepisy straciły ważność, a nowych wciąż nie ma
Dla początkujących nic się nie zmieni. Będą natomiast inne stopnie i uprawnienia na wyższych poziomach wtajemniczenia. Ci co złapali już bakcyla żeglarskiego, muszą się więc uzbroić w cierpliwość.
Także dlatego, że nauki jest mnóstwo, od wkuwania po praktykę. Trzeba wiedzieć,
czym się różni bramstenga od bramrei
Warto też poduczyć się praktycznie. Niekoniecznie pociągając za liny podczas rejsu, ale nawet czyszcząc zęzę (najobrzydliwsze miejsce na jachcie, gdzie gromadzi się śmierdząca z reguły woda). Starsi koledzy będą to pamiętać.
Niekoniecznie trzeba od razu mieć nowy własny jacht. Jak się ma kilka tysięcy złotych, to mały, używany jacht można już kupić. Górnej granicy cenowej nie ma. Ale kluby żeglarskie dysponują własnymi łajbami. I to nie byle jakimi! Yacht Klub Polski Lublin posiada największy i (ponoć) najpiękniejszy śródlądowy jacht w Polsce, "Biegnącą po falach”. Niestety, u nas go nie uświadczy, pływa na Mazurach.
A jak ktoś się boi, że oberwie w głowę bomem, może powiosłować.