"Idzie wiosna. Będą warzywa” - policyjna kampania pod takim hasłem ma powstrzymać szaleńców na motocyklach. Miłośnicy szybkich jednośladów są wściekli.
- Od początku sezonu na polskich drogach zginęło blisko 30 motocyklistów. Nasza kampania ma pobudzać do myślenia. Sądząc po odzewie, hasło jest trafione - mówi sierż. sztab. Marcin Cieślak z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
W Chełmie motocykliści, zwani "dawcami organów”, są postrachem mieszkańców spokojnej, osiedlowej ulicy Wolności. - Niektórzy pędzą jak po autostradzie - skarży się pani Marzena, która mieszka tam od pięciu lat. - Najbardziej boję się o swoje dzieci.
Szacuje się, że w tej chwili po naszych drogach jeździ ponad milion jednośladów. Maszyny są coraz szybsze i prowadzą je coraz młodsi ludzie.
- Wiek nie ma tu nic do rzeczy - mówi Karol Mansz, doświadczony motocyklista, właściciel lubelskiego Riders Pub. - Znam nastoletnich chłopaków, którzy technicznie jeżdżą znacznie lepiej od 30- czy 40-latków. Do mojego pubu regularnie zagląda kilkudziesięciu motocyklistów. Każdy z nich chce żyć.
Policjanci zastrzegają, że nie traktują wszystkich motocyklistów jak piratów. Prowokacyjne plakaty mają trafić do tych, którzy pewność siebie przedkładają nad umiejętności i doświadczenie. Potrafią pędzić przez miasto z prędkością 190 km/h. To wynik jednego z ubiegłorocznych "rekordzistów”. Inny miłośnik dwóch kółek gnał obwodnicą Piask z prędkością 245 km/h. Obaj zostali zatrzymani.
- Sam widziałem, kiedy młody człowiek nie był w stanie utrzymać motocykla na małym, miejskim skrzyżowaniu mówi Cieślak. - Motor po prostu go przygniótł. To tzw. "mistrzowie prostej”, bardzo słabi technicznie, dlatego niebezpieczni.
Temperamenty młodych motocyklistów powinny ostudzić zmiany w przepisach. Od nowego roku pierwsze prawo jazdy nie będzie uprawniało do dosiadania najszybszych motocykli. Uprawnienia kierowcy będą rosły wraz z wiekiem.
Zobacz rajd pirata. Pędził po ulicach Lubartowa ponad 150 km/h
(MOJ) (BN)