Po pierwsze: wygodne buty. Po drugie: dobra kondycja. Po trzecie: dobrze zaznaczone punkty kontrolne na mapie.
Imprezę organizują niezmiennie harcerze z 39 drużyny harcerskiej "Azymut” przy klubie garnizonowym Szkoły Orląt. - Nie pamiętamy już, kto wpadł na jej pomysł - mówią przedstawiciele drużyny.
W tym roku na starcie przy stacji kolejowej w Dęblinie stawiło się 21 patroli, w sumie ponad 120 osób. Nie tylko z drużyn harcerskich. Swoje reprezentacje wystawiły m.in.: Zespół Szkół nr 2 w Lubartowie, Zespół Szkół Zawodowych nr 1 w Dęblinie czy Ogólnokształcące Liceum Lotnicze. Niektórzy debiutowali w imprezie, inni przyjechali kolejny raz.
-
Na starcie wszyscy dostali mapę, a potem co kilkanaście minut wyruszali na trasę. - Jesteśmy świetnie przygotowani. Mamy busolę, saperki, mocne buty, picie, wysokokaloryczne jedzenie - wyliczali członkowie 13 Specjalnościowej Drużyny Staroharcerskiej "Rezerva”.
W tym roku gra miała dwa etapy. Pierwszego dnia zawodnicy na starcie dostali mapę, sami musieli nanieść dziesięć punktów kontrolnych, a potem znaleźć je na trasie. Meta była w Rykach. Tu liczył się głównie czas i to, czy kod z punktu kontrolnego został dobrze spisany. Drugiego dnia w punktach kontrolnych trzeba było wykonać zadanie: np. udzielić pierwszej pomocy osobie z atakiem padaczki. W sumie uczestnicy Harcerskiej Gry Terenowej przeszli około 40 kilometrów.