W piątek w lubelskich sądach będą prowadzone tylko nieliczne procesy. Sędziowie chcą zwrócić uwagę m.in. na to, że mało zarabiają.
- To forma zwrócenia uwagi na problemy naszego środowiska - mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Sędziowie nie mogą strajkować. Nie wyznaczali więc na piątek rozpraw. Ale na wniosek swojego stowarzyszenia Iustitia prezesi sądów w całej Polsce zwołali zgromadzenia sędziów, na których będą dyskutować nad drogą do otrzymania sędziowskiej nominacji. W zgromadzeniu mogą uczestniczyć nie tylko delegaci sądów, ale wszyscy sędziowie.
W trzech sądach: w Lubartowie, Opolu Lubelskim i Rykach nie odbędzie się ani jeden proces. W pozostałych rozprawy będą prowadzić tylko nieliczni sędziowie.
Chodzi o sprawy, do których już zostali wezwani świadkowie. - Nie będzie sytuacji, że strona procesu bądź świadek przyjdzie na rozprawę i dowie się, że została odwołana - zapewnia sędzia du Chateau.
Sędziowie będą też ogłaszać wyroki i rozpoznawać wnioski o aresztowanie. Nie mogą przełożyć wydania takich orzeczeń, bo wiążą ich ramy czasowe.
Sędzia sądu rejonowego zarabia ok. 4,2 tys. zł "na rękę”, okręgowego o ponad tysiąc złotych więcej. Sędziowie uważają, że to stanowczo za mało. Skarżą się, że muszą zajmować się coraz większą ilością spraw. - Z tych powodów dwóch sędziów naszego sądu odeszło już do innych zawodów prawniczych - mówi Mariusz Tchórzewski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lublinie.
Sędziowie na piątkowe spotkanie zaprosili lubelskich parlamentarzystów. Wszystko wskazuje, że posłowie się nie pojawią, bo obraduje Sejm.
"Dzień bez wokandy" poparło Europejskie Stowarzyszenie Sędziów.
(er)