Czy absolwentka szkoły aktorskiej mogłaby na estradzie zastąpić Hankę Bielicką? Według rządowej koncepcji ograniczenia bezrobocia absolwentów - bez problemu.
Tyle że to nie są takie proste rachunki. Renciści to często ludzie młodzi, którzy mają tylko w pewnym stopniu ograniczoną zdolność do pracy, ale bardzo jej potrzebują. I oni, i emeryci mają zwykle umowy czasowe. W naszym regionie są to przede wszystkim nauczyciele.
- Dyrektorzy szkół korzystają z ich pomocy przez miesiąc lub dwa, gdy potrzebują kogoś na zastępstwo lub do nauczania indywidualnego - mówi Piotr Burek, wicedyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania UM w Lublinie. - Mają doświadczenie i nie trzeba im przedłużać umowy.
Niektórzy z nich, jak Ryszarda Todys, 55-letnia emerytka, matka nauczyciela bez stałego etatu, pracują nawet społecznie. Ktoś bowiem powinien służyć młodym doświadczeniem. Rządowy pomysł ocenia więc negatywnie. Podobnie jak prof. Ryszard Orłowski, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Zamościu.
- Większość uczelni musiałaby zawiesić działalność po wprowadzeniu go w życie - wyjaśnia. - W szkolnictwie wyższym nie ma nawet tyle młodej kadry, która mogłaby zastąpić emerytowanych profesorów.
Radosław Marciniak, kanclerz Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie dodaje: - Nigdzie nie ma zakazu zatrudnienia emerytów, chociaż w wielu krajach występują ograniczenia ich pracy. Nie można przecież bez problemu zastąpić doświadczonego pracownika absolwentem tuż po dyplomie.
Pomysłem nie są również zachwyceni pracodawcy, którzy podkreślają, że najlepszym sposobem na ograniczenie bezrobocia jest powstawanie nowych miejsc pracy. Zamiana jednego pracownika drugim nie rozwiąże problemów ani bezrobotnych, ani emerytów, ani przedsiębiorców. Zdaniem Marka Wagnera, prezesa Regionalnej Izby Gospodarczej w Lublinie, potrzebne jest do tego ożywienie gospodarki.
- Ten projekt to po prostu draństwo - mówi pan Piotr, dorabiający emeryt. - Przecież ci spośród emerytów, którzy pracują są specjalistami wysokiej klasy. Czy absolwent akademii medycznej lub uniwersytetu z powodzeniem zastąpi doświadczonego lekarza bądź prawnika?