Oskarżeni o zabójstwo dwóch maturzystów z Chełma po raz drugi zostali uniewinnieni. Błędy śledczych spowodowały, że sąd nie potrafił wskazać winnych.
Przed sądem leżało ponad 60 tomów akt, w których miały być dowody winy. – Sąd ich wnikliwie poszukiwał, ale nie znalazł – dodał sędzia Kielasiński.
Tragedia wydarzyła się w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2000 roku. 20-letni Adam i o rok starszy Artur świętowali właśnie w chełmskim barze "Miś” zdaną maturę. Strzał padł tuż przed godziną 2 w nocy. Kula, która trafiła w plecy Adama, przeszyła jego ciało i ugodziła Artura. Obaj zginęli na miejscu. Zabójca uciekł.
Szybko okazało się, że maturzyści zostali ofiarami gangsterskich porachunków przez pomyłkę. Prokuratura uważała, że zginąć miał Ireneusz K., ps. "Gibas”, który prowadził w Chełmie agencję towarzyską. Mężczyzna był w "Misiu” feralnej nocy.
"Gibas” zaszedł za skórę Januszowi W., ps. "Chrypa”. Więc ten postanowił się go pozbyć. Zabójcę pomogli mu znaleźć Janusz N. i Krzysztof B. O oddanie strzału oskarżony był Wojciech W.
Świadkowie potwierdzali, że oskarżeni byli skonfliktowani z niedoszłą ofiarą zbrodni na tle podziału wpływów w przestępczym półświatku. Ireneusz K. twierdził nawet, że widział sylwetkę snajpera. Ale zapamiętał, że był znacznie wyższy niż Wojciech W.
Sąd uzasadniając czwartkowy wyrok wytknął błędy śledczym.
– Na początku postępowania nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności – ocenił sędzia Kielasińki. Przykład? Policjanci nie sprawdzili nazwisk osób, które tamtej nocy nagle wyprowadziły się z hotelu w Chełmie.
To już drugi uniewinniający wyrok, który usłyszała czwórka oskarżonych. Pierwszy, który zapadł w 2004 roku, został uchylony i sprawa musiała ruszyć od początku.
– Czekamy na uzasadnienie wyroku. Potem zdecydujemy, czy ponownie złożymy apelację – powiedziała nam wczoraj Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.