Z roku na rok coraz mniej osób ofiarowuje potrzebującym pieniądze lub dary rzeczowe.
- W tym roku na przekazanie pieniędzy lub darów na rzecz organizacji pozarządowych, ruchów społecznych lub religijnych zdecydowało się 31,5 proc. dorosłych Polaków. W porównaniu z rokiem 2005 to mniej aż o 10 proc. - tłumaczy Jan Herbst ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, które wspólnie z Centrum Wolontariatu zleciło badania instytutowi SMG/KRC.
Kiepsko na tym tle wypada nasz region. W 2003 r. najbiedniejszym pomagała prawie połowa mieszkańców Lubelszczyzny. W roku 2005 taką pomoc deklarowało już tylko 36,5 proc. osób. - Patrząc na tendencje ogólnopolskie, w tym roku ten odsetek jest pewnie jeszcze niższy - dodaje Herbst. W kraju gorszy wynik osiągnęły jedynie województwa z północnej części Polski.
- Każdego roku w samym Lublinie przybywa ich kilkuset. Teraz w mieście jest już ponad 5 tys. W regionie działa ich pewnie drugie tyle - podkreśla Jacek Wnuk, prezes Centrum Wolontariatu w Lublinie. - A skoro przybywa chętnych do pracy, to aż nie chce się wierzyć, żeby ubywało darczyńców.
Z dystansem wyniki badań przyjęli też w lubelskiej Caritas. - Nasze akcje cieszą się niesłabnącym powodzeniem - wyjaśnia ks. Wiesław Kosicki, wicedyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej. - Mam tu na myśli dystrybucję "Chlebków Dobroci” czy wigilijnych świec. Tych ostatnich w zeszłym roku rozprowadziliśmy 72 tys. W tym wynik będzie podobny.
- Coraz mniejsza jest ofiarność różnego rodzaju instytucji - podkreśla ks. Kosicki. - Tłumaczymy to głównie zawiłościami prawnymi. Mając w pamięci piekarza z Legnicy, który przez pomaganie innym zbankrutował, przedsiębiorcy często wycofują się z tego.
- Mamy do czynienia z kryzysem aktywności społecznej - tłumaczy Jan Herbst. - Polacy mają mnóstwo problemów, które uznają za ważniejsze, niż pomaganie innym. To smutne, ale prawdziwe.