Polska dojrzała do pilnych zmian. Bo obecna władza "na zimno przywróciła wszystko, co złe” – przekonywał Jarosław Kaczyński podczas weekendowych spotkań z mieszkańcami naszego region.
– Trzeba być aktywnym i trzeba się sprzeciwiać temu, co jest złe – mówił Kaczyński. Na dowód tego, że takie postawy się sprawdzają, przytoczył społeczną reakcję na ACTA oraz akcję zbierania przez "Solidarność” podpisów przeciwko planom wydłużenia wieku emerytalnego. Jego zdaniem Polacy powinni mieć prawo, a nie przymus pracownia do 67 roku życia.
Podsumowując dotychczasowe rządy PO Kaczyński zaapelował do słuchaczy, aby uczynili wszystko, "aby ten zły okres się skończył”. Trzeba się organizować, abyśmy tak jak Rosjanie nie zostali pozbawieni praw do demonstracji, petycji, czy zwoływania referendów. Organizować się także po to, aby cisnąć władzę. Dopiero kiedy poczuje ten społeczny nacisk, zacznie kruszeć i wtedy będą możliwe zmiany.
Chociaż prezes przemawiał i odpowiadał na pytania w wypełnionych salach, to jego spotkanie w Lublinie nie sprowadziło się do wiecu poparcia. Były trudne pytania, a nawet pretensje. Dotyczyły aktywności posłów PiS w terenie, oraz ich niedostępności dla wyborców. Ma się to zmienić. Posłowie PiS maja dotrzeć do każdej bez wyjątku… parafii.
Z kolei na pytanie, kto kieruje Tuskiem, Prezes odpowiedział krótko: – Gdybym to ja wiedział. Słuchacze nagrodzili go brawami. A w Chełmie Kaczyński pierwsze brawa zebrał po odpowiedzi na pytanie dotyczące odejścia z partii znanych polityków. – Po karze jest jeszcze pokuta, zadośćuczynienie i rozgrzeszenie – powiedział lider PiS.
Co z PO-PiS w Lublinie?
– Nie odbieram tego jako sygnału do zerwania współpracy. Mamy porozumienie z prezydentem, a nie koalicję z PO. Najpierw jesteśmy lubelskimi samorządowcami, a dopiero później politykami – mówi Piotr Kowalczyk (PiS), przewodniczący Rady Miasta, gdzie jego partia ma większość.