Po protestach mieszkańców Jeziorzan wojewoda zakazała wójtowi likwidować tamtejszą szkołę. Wójt postanowił więc zamknąć... przedszkole.
Walka mieszkańców Jeziorzan (pow. lubartowski) z wójtem ciągnie się od kilku miesięcy. Na jego wniosek wiosną Rada Gminy zdecydowała o likwidacji szkoły.
I przeniesieniu uczniów do zespołu szkół w oddalonym o trzy kilometry Przytocznie.
Zaprotestowali rodzice. Ich przodkowie sami zbudowali jeziorzańską podstawówkę w 1938 r. Blisko 60 uczniów może korzystać z sali gimnastycznej, boiska i pracowni komputerowej.
Sprawą zajęła się wojewoda Genowefa Tokarska. Na początku lipca uchyliła uchwałę o likwidacji jeziorzańskiej placówki. - W takim razie szkoła zostanie - stwierdził na naszych łamach wójt gminy Jarosław Radomski. - Choć to zła decyzja. Wysokie koszty utrzymania małych, rozproszonych szkół to duży problem dla samorządów. Efekt będzie taki, że pieniądze dla szkoły w Jeziorzanach będą musiały być zabrane z innych miejsc.
Daleko takiego miejsca wójt nie szukał. - Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że jeszcze w lipcu Rada Gminy zajmie się wnioskiem o likwidację naszego przedszkola - mówi jedna z mieszkanek Jeziorzan. Prosi o anonimowość, bo - jak twierdzi - i tak już wystarczająco zadarła w wójtem.
Mieszkańcy znowu postanowili zjednoczyć siły. We wtorek wieczorem spotkali się u sołtysa Jeziorzan. Przyszło ponad 40 osób. - Wszyscy jednogłośnie opowiedzieli się za tym, żeby przedszkole zostało - tłumaczy sołtys Jan Szabelski.
Swoje stanowisko mieszkańcy zamierzali przedstawić wójtowi i radnym na wczorajszej sesji Rady Gminy (jednym z punktów obrad było głosowanie nad likwidacją przedszkola). Nie musieli. Bo na wtorkowym posiedzeniu u sołtysa pojawił się... wójt. - Zaczął opowiadać o strategii rozwoju gminy, o swoich planach - opowiada jeden z uczestników spotkania. - W końcu usłyszeliśmy zapewnienie, że wniosek o likwidację przedszkola zostanie zdjęty ze środowych obrad.
Tak też się stało. A to oznacza, że przedszkole będzie działało przez co najmniej rok. - Nie jestem za likwidacją przedszkola, tylko za przeniesieniem go do Przytoczna. Chodzi o względy ekonomiczne - mówi wójt Radomski. - I to nie żadna zemsta na mieszkańcach za szkołę, bo wstępne decyzje o przeniesieniu obu placówek zapadały jednocześnie. Tyle że na pismo z ministerstwa na temat przedszkola musieliśmy czekać aż do lipca. Stąd ten temat dopiero teraz.