Gmina: Za podatek od urządzeń zamontowanych pod ziemią zrobimy kanalizację. Kopalnia: Ostrożnie, już raz oddawaliście nam pieniądze.
Gmina Puchaczów spodziewa się sporego dopływu gotówki. Liczy na to, że to, co udało się gminie Jerzmanowa z kopalnią miedzi, im wyjdzie z kopalnią węgla.
– W 2002 roku podatek wynosił ponad 4 miliony złotych. Ponieważ mówimy o opłatach za cztery lata i to z odsetkami, to liczymy na zwrot około 20 milionów zł – mówi Adam Grzesiuk, wójt Puchaczowa, który liczy, że korzystny dla Jerzmanowej wyrok będzie dotyczył także i jego gminy. – Wezwałem kopalnię do uaktualnienia deklaracji podatkowej. Nie zrobiła tego, więc w tym tygodniu uruchomię procedurę wydania decyzji wymierzającej właściwą skalę podatku, cofając się do
1 stycznia 2003 roku. Zażądam także dokumentacji finansowej wartości budowli zainstalowanych pod ziemią. Na tej podstawie wyliczymy
2-proc. podatek od budowli.
Tymczasem, choć na konto gminy nie wpłynęła ani złotówka z tego tytułu, Puchaczów, myśląc o kopalnianych pieniądzach, zaciąga długi. Gmina pożyczyła 600 tys. zł na opracowanie projektu kanalizacji południowej części gminy. Bo na realizację tej inwestycji mają pójść podatki od kopalnianych budowli podziemnych.
Plany to prawie 50 kilometrów rur, 600 przyłączy. Ma być także zmodernizowana już istniejąca w Puchaczowie oczyszczalnia ścieków. Na inwestycji, która będzie realizowana przez najbliższe trzy lata, ma skorzystać 2500 osób.
– Chcemy już w październiku zacząć prace przy realizacji inwestycji. Termin ten zgra się z przelaniem przez kopalnię pieniędzy na nasze konto. Ale postaramy się też o środki unijne – planuje wójt.
– Wójt ma prawo do określonych przepisami kroków, a kopalnia nigdy nie uchylała się od płacenia podatków – mówi Mirosław Taras, rzecznik prasowy LW „Bogdanka” SA. – Gmina nie ma wykazu naszych środków trwałych, więc nie ma podstaw do naliczania podatku. Dlatego pewnie uruchomiła te procedury. Ale chcę przestrzec, że decyzja podjęta przez Sąd Administracyjny i odnosząca się do KGHM, nie rozciąga się automatycznie na inne podmioty gospodarcze. Może się okazać, że gmina nie dostanie od nas nic. Albo dostanie, a potem będzie musiała zwracać pieniądze wraz z odsetkami, co pogłębi katastrofę finansową Puchaczowa – dodaje rzecznik. •