Wszyscy podejrzani o naruszenie nietykalności policjantów z Mełgwi karnie stawili się na komisariacie policji w Świdniku.
Mężczyźni przyszli do komendy już rano.
- Dyżurny nie wyczuł od nich alkoholu, nie było więc potrzeby, żeby badać ich alkomatem - mówi Tomasz Dejer ze świdnickiej policji. - Użyjemy go gdy będzie podejrzenie, że coś wypili.
Podejrzani zapytali czy nie przyszli za wcześnie i ustalili godziny, w których mają stawiać się w komendzie. Gdy okaże się, że nie przyjdą albo będą pijani, policja zawiadomi o tym prokuraturę. Ta zaś będzie miała wtedy podstawy do zastosowania ostrzejszego środka zapobiegawczego niż dozór policji. W takiej sytuacji może np. nałożyć wysokie poręczenie majątkowe.
O awanturze przed komisariatem policji w Mełgwi pisaliśmy wczoraj. Zaczęło się od zatrzymania Marcina A., który urwał lusterko w samochodzie. Mężczyznę próbowało odbić pięciu kompanów. Najpierw kilku z nich awanturowało się pod komisariatem. Reszta wpadła do środka, gdzie naubliżali policjantom.
W prokuraturze usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności policjantów, wygrażania im oraz zmuszania do wypuszczenia kompanów. Dziś jeden z nich skontaktował się z naszą redakcją. - Było inaczej niż podaje policja - powiedział. - Przyjadę z brygadą i opowiemy jak było.
(er)