Spróchniałe, potężne drzewo przewróciło się na blok w Karczmiskach, a gałęzie wybiły szybę i wpadły do mieszkania. Tuż obok łóżka właścicielki. Poinformował nas o tym Czytelnik, przysyłając zgłoszenie na Alarm24
Noc z 29 na 30 lipca była w Karczmiskach bardzo spokojna. – Była cisza, żadnej burzy – mówi Henryka Kalisz, która w bloku przy ul. Centralnej w Karczmiskach mieszka na parterze. – Nagle usłyszałam łomot, aż ściany zadrżały.
Okazało się, że na blok przewrócił się jeden z dwóch konarów wielkiego klonu, który rósł kilka metrów od budynku. Oparł się o elewację, a jego gałęzie przebiły okno na drugim piętrze. Mało brakowało, a uszkodziłby kilka innych mieszkań.
Gałęzie oparły się o okno balkonowe w pokoju, w którym tej nocy spała pani Bożena. Balkon zaamortyzował uderzenie i na szczęście, gałęzie nie wybiły szyb. "Wdarły” się do mieszkania w sąsiednim pokoju. – Konar leżał na środku pokoju – wspomina pani Bożena. – Gałęzie porwały firanki, zniszczyły kwiatki. Szkła już sprzątnęłam. Ale nie wiem, czy przez tydzień po tym wszystkim dojdę do siebie.
Mieszkańcy bloku już od dawna chcieli, żeby drzewo zostało ścięte. – Jeszcze jesienią podjęliśmy taką uchwałę na zebraniu właścicieli mieszkań – mówi Anna Gnaś, mieszkanka bloku. – Potem podpisaliśmy zgodę na jego ścięcie.
Sprawą miał się zająć administrator bloku Przedsiębiorstwo "Nieruchomości Puławskie” z Puław. – Złożyliśmy wniosek o zgodę na wycinkę, decyzji jeszcze nie otrzymaliśmy, więc nic nie mogliśmy zrobić – tłumaczy Krzysztof Głażewski, dyrektor puławskiej firmy. – Z naszej strony zaniedbania nie było.
Do Urzędu Gminy w Karczmiskach takie pismo wpłynęło 9 grudnia ubiegłego roku. Ponad miesiąc później, urzędnicy zwrócili się do wojewódzkiego konserwatora zabytków, z prośbą o wydanie opinii czy zgadza się na wycinkę.
– Jeśli są jakieś zaniedbania z naszej strony to takie, że nie ponaglaliśmy konserwatora zabytków – wyjaśniał nam wczoraj Edward Rudnicki, sekretarz gminy Karczmiska.
Okazało się jednak, że konserwator odpowiedział urzędnikom w Karczmiskach jeszcze na początku lutego. – 21 stycznia dostaliśmy pismo z Urzędu Gminy w Karczmiskach, o wyrażenie zgody na wycinkę klonu srebrzystego – potwierdza Halina Landecka, Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków. – Odpowiedzieliśmy już 4 lutego, informując, że działka, na której rośnie drzewo nie jest wpisana do rejestru zabytków. Urzędnicy nie potrzebowali więc naszej zgody na wycięcie tego drzewa. Taką decyzję wydaje wójt.
Co na to władze Karczmisk? Nie wiadomo. Gdy po raz kolejny zadzwoniliśmy do urzędu, poinformowano nas, że z sekretarzem nie będzie można się już skontaktować, aż do poniedziałku.
Nadal przed blokiem stoi ta cześć drzewa, od której oderwał się konar. Mieszkańcy boją się, że wkrótce może runąć.
Do sprawy wrócimy.