Władze województwa lubelskiego chcą dalej inwestować w drogi. Komisja Europejska, z którą trwają negocjacje dotyczące Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020, wskazuje zaś na kolej. Chodzi o wysokość nakładów na te inwestycje.
Inwestycje drogowe w Lubelskiem są bardzo potrzebne. Nasz region jest najbardziej zapóźniony pod tym względem w kraju. Aż 39 procent dróg na terenie województwa lubelskiego ma powierzchnię nieutwardzoną. Jak podał marszałek Sławomir Sosnowski, woj. lubelskie ma też najwyższy wskaźnik samochodów ciężarowych - 66 na tysiąc mieszkańców.
Tymczasem, informuje marszałek, Komisja Europejska oczekuje zwiększenia nakładów na kolej, kosztem inwestycji drogowych. Wynika to z zapisów Umowy Partnerstwa, która określa ramowe zasady negocjacji. - Ustalono, że tylko 15 proc. środków przeznaczonych na transport może być skierowanych na budowę i modernizację dróg lokalnych. W lubelskim RPO jest to 27 proc., przy czym Komisja traktuje drogi powiatowe jako lokalne - wyjaśnił Sosnowski i dodał: Mamy argumenty, żeby utrzymać nasze propozycje.
Marszałek wskazuje jednocześnie, że kolej też wymaga zwiększenia nakładów finansowych. Są bowiem plany modernizacji trasy E7 z Warszawy przez Lublin do Dorohuska, linii z Lublina do Terespola, do Łukowa i w kierunku Rzeszowa.
Poza drogami kolejnym spornym punktem w negocjacjach są środki na badania i innowacje wdrażane do gospodarki.
Kolejna tura rozmów z Komisją Europejską została zaplanowana między 20 a 25 października w Warszawie. Lubelskie w nowym RPO ma otrzymać 2,23 mld euro.