Połączenia kolejowe Hrubieszów–Zamość i Włodawa–Chełm nie zostaną zlikwidowane 10 czerwca, jak pierwotnie planowała kolej. Będą funkcjonować przynajmniej do końca wakacji. Później kolej chce je przekazywać samorządom.
Z takim rozwiązaniem nie godzą się ani mieszkańcy, ani hrubieszowscy samorządowcy. Zaprotestowało już sześć organizacji społecznych i politycznych. – Decyzja odwołująca pociągi na linii Zamość–Hrubieszów uniemożliwi przemieszczanie się mieszkańcom naszego powiatu w inne regiony Polski – uważa Zdzisław Kosakowski, starosta hrubieszowski.
Pod naciskiem niezadowolonych zarząd LZPR zdecydował wczoraj, że połączenia osobowe na liniach Hrubieszów–Zamość i Włodawa–Chełm nie zostaną odwołane z dniem 10 czerwca, ale będą funkcjonować przynajmniej do końca wakacji. Ale co dalej? Kolej ma nowy pomysł. – Wstrzymywanie ruchu pociągów na tych trasach nie jest rozwiązaniem. Utrzymanie zamkniętych linii w całym kraju kosztuje nas 200 mln zł rocznie – powiedział wczoraj w Lublinie Tadeusz Augustowski, prezes zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe SA.
Na czym polega pomysł kolejarzy? – Chcemy przekazać nieodpłatnie linie samorządom, a te szukałyby przedsiębiorców mogących je zagospodarować, np. uruchamiając przewozy pasażerskie przy wykorzystaniu autobusów szynowych – zdradził Augustowski.
Wczoraj przedstawiciele PKP PLK rozmawiali w Lublinie o tym pomyśle z przedstawicielami samorządów. – Liczymy, że do końca roku dojdzie na Lubelszczyźnie do pierwszego przekazania linii kolejowej w ręce podmiotu innego niż kolej – podkreśla Augustowski.
O którą linię chodzi? Prawdopodobnie jest to połączenie Łuków–Lubartów–Lublin. Rozmowy
w sprawie przejęcia linii są zaawansowane, ale kolej nie chce nic mówić o zainteresowanym. – Chodzi
o jeden z podmiotów gospodarczych z regionu – zdradza Augustowski.
W kolejce do przejęcia czekają inne trasy m. in. Chełm–Włodowa i Zamość–Hrubieszów.