Koniec z telefoniczną łącznością w szkole. Uczniowie nie będą mogli przynosić komórek na zajęcia. Ma to wprowadzić spokój i porządek na lekcjach.
Ujadanie psa wydobywające się z komórki, odbieranie rozmów czy wysyłanie sms-ów – to coś powszechnego w łęczyńskich szkołach.
– To skandaliczne, co się dzieje – załamuje się polonistka Anna Szymańska. Nim rozpocznie lekcję, nakazuje uczniom wyjmowanie słuchawek od walkmanów i komórek z uszu. – Gdy dzwoni telefon, a informuje o tym kwacząc, gdacząc czy mucząc jak krowa, to jak tu można prowadzić lekcję i dyskutować nad poważnym problemem – pyta. Podobne problemy ma polonistka Katarzyna Szarzyńska. – Uczniowie potrafią bezczelnie zacząć rozmowę przez telefon lub wysyłać sms-y, tłumacząc że to ważna sprawa. Kontaktują się z kolegami i korzystając z telefonu ściągają. – Wiadomości przesyłane na klasówkach to nagminne – przyznaje germanistka Ewa Krzyżanowska.
– Trzeba przywrócić szkole normalność – mówi Andrzej Grzesiuk, dyrektor szkoły. Z uczniami dzwoniącymi podczas lekcji, chce walczyć zmianami zapisu w statucie szkoły. – Od 1 marca będzie obowiązywał zakaz przynoszenia telefonów – mówi. – Nauczycielom od lat nie wolno korzystać z komórek.
A co na to uczniowie?
Grzesiek nie kryje, że pisze sms-y na lekcji. – Ale nie dzwonię. A telefon odbiorę, ale jak jest ważny. Bo jak dzwoni, to musi to być ważny – uśmiecha się uczeń.
Marzena, Marcin i Michał korzystają na matematyce z kalkulatora w komórce. I odbierają telefony. – Ale jak chcemy zadzwonić, to wychodzimy z klasy – zastrzegają. A co sądzą o zakazie? – Nie ma sensu. I tak będziemy z komórki korzystać.