Piotr M. i Krzysztof K. rozkręcili w Internecie na duża skalę sprzedaż części samochodowych, głównie mercedesów i audi. Prokuratura oskarżyła ich o to, że źródłem zaopatrzenia były… cudze samochody.
Piotr M., 32-letni elektryk z Lublina, miał doświadczenie w handlu częściami samochodowymi, bo w przeszłości prowadził taką działalność gospodarczą. Potem zaczął współpracować z 41-letnim Krzysztofem K.
Według prokuratury mężczyźni podzielili się rolami. Krzysztof K. wyłamywał zamki w drzwiach pojazdów, a potem je uruchamiał. Piotr M. stał na czatach, pilnując, żeby nikt nie nakrył jego kompana. Potem konwojował kradziony samochód ruszając za nim swoim autem.
- Mężczyźni traktowali kradzież aut jako specyficzną formę zaopatrzenia dla działalności handlowej prowadzonej w Internecie – informuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Już w październiku 2009 r. Piotr M. założył na portalu aukcyjnym konto. Podał jak się z nim skontaktować oraz numer rachunku bankowego. Oferował części i podzespoły do audi 80 i audi b4 oraz vw passat i mercedes 124. Ceny były atrakcyjne. Części wysyłał klientom pocztą, pieniądze wpływały na jego konto. Interes kwitł.
- Z informacji uzyskanych od administratora portalu internetowego, analizy rachunku bankowego Piotra M. i zeznań kontrahentów z aukcji internetowych wynika, że handel podzespołami z kradzionych pojazdów stanowił zasadnicze źródło zarobków obydwu mężczyzn – dodaje Syk-Jankowska.
Część skradziony samochodów trafiła do nowych właścicieli za pośrednictwem komisu samochodowego w Rykach. Prokuratura oskarżyła ich właścicieli o paserstwo.
Piotr M. i Krzysztof K. nie przyznali się do kradzieży aut. Przez blisko rok siedzieli w areszcie. Na procesie będą odpowiadać z wolnej stopy. Grozi im do 15 lat więzienia.