Mają dość czekania na remont drogi i postanowili głośno protestować. We wtorek kilkudziesięciu mieszkańców podlubelskiej Krężnicy Jarej blokowało przejazd drogą przez ich miejscowość.
– Już lepiej byłoby gdyby tą drogę zaorali – wtóruje Zbigniew Baran, sołtys Krężnicy Jarej. – Ludzie są bardzo zdeterminowani, dlatego przyszli tutaj. W tę drogę nikt nie inwestował od 50 lat. Nie ma chodnika, nie ma poboczy, nawierzchnia jest pełna dziur. Ludzie urywają sobie koła jadąc tędy. Dlatego jestem tutaj i popieram ten protest – dodaje.
– Teraz to są komfortowe warunki, bo nie pada – ironizuje Stefan Odój, kolejny z protestujących mieszkańców.
– Nie raz idąc na przystanek autobusowy ochlapał mnie samochód, bo kierowcy jeżdżą szybko – dodaje pani Danuta, kolejna z mieszkanek Krężnicy Jarej. – Nie wspomnę już jak się po takim "spacerze” wygląda.
– Żeby w ogóle gdziekolwiek dojść brnie się w błocie – ubolewa pani Anna, kolejna z protestujących osób.
Mieszkańcy podkreślają, że o remont drogi i budowę chodnika zabiegają od lat. – To nie jest tak, że nagle urwaliśmy się z choinki, remontu domagamy się od lat – stwierdza Jacek Łabiga, przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Drogi, który na wczorajszy proteście przyniósł segregator z dokumentami i pismami do różnych urzędów. – W ub. roku złożyliśmy też skargę do wojewody.
Mieszkańcy zapowiadają, że jeśli nie będzie reakcji urzędników to będą kolejne protesty.
Władze powiatu lubelskiego zapewniają, że jeszcze w tym roku chcą zbudować chodnik i wykonać ok. pół km odcinek drogi.
– Protestować nie ma sensu – zaznacza Paweł Pikula, starosta lubelski. – Pod koniec marca lub na początku kwietnia chcemy spotkać się z mieszkańcami, jak będziemy mieć gotową dokumentację techniczną. Chcemy skonsultować z nimi przebieg chodnika.
Gruntowny remont drogi jest możliwy najwcześniej w 2015 r.