Tylko nieliczni przeszli do konkurencyjnej spółdzielni w Rykach. Mimo to spółdzielnie nie szczędzą sobie wzajemnych oskarżeń.
- Nowa cena wynosi średnio 1,20 zł za litr i jest jedną z trzech najwyższych w Polsce - zapewnia Zbigniew Żurek, rzecznik Spomleku. Wcześniej rolnicy dostawali ok. 1,10 zł.
Ale Jan Borkowski ze wsi Gołowierzchy, jeden z producentów z trzebieszowskiej gminy, którzy od tygodni zabiegali o wyższe ceny skupu nie dostanie takiej zapłaty za swoje mleko. Nie jest już w gronie dostawców Spomleku. - Stałem się niewygodny dla firmy. Krytykowałem ją w prasie. Radzyń żąda lombardowych odsetek od kredytów, których udziela. W moim przypadku to około 7 tys. zł. Nie zapłacę. Skoro nie chcą mojego mleka, to przechodzę do Ryk.
Prezes Spomleku Szczepan Skomra odpiera zarzuty. Twierdzi, że spółdzielnia w przeciwieństwie do banków nie utrudnia rolnikom dostępu do pieniędzy. I, że dzięki kredytom ze Spomleku protestujący zmodernizowali gospodarstwa. Dostało się od Skomry konkurencji z Ryk. - Z dużym niesmakiem i zażenowaniem członkowie Rady Nadzorczej przyjęli nieeleganckie i prymitywne działania zarządu konkurencyjnej spółdzielni w Rykach. Namawiającej rolników do odchodzenia z dostawą mleka od Spomleku i niespłacania pożyczek. Ryki chcą w związku z rozbudową zakładu korzystać z czyjejś wieloletniej pracy. Nawet balonem latali, żeby namawiać do przejścia. Ale ten się śmieje, kto się na końcu śmieje - ostrzega prezes Skomra.
Jerzy Pyza, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Ryki jest zdumiony oświadczeniem szefa konkurencyjnej firmy z Radzynia Podlaskiego. - To nieporozumienie lub prowokacja! Problem nie leży w Rykach, a w Radzyniu. To nie my jeździliśmy namawiać dostawców do przejścia do nas, lecz sami hodowcy przyjechali do Ryk. Nie namawialiśmy nikogo, aby nie płacił zobowiązań wobec Spomleku. Może pięciu lub dziesięciu dobrych rolników z trzebieszowskiej gminy przeszło do nas w ostatnich miesiącach. Zachęciło ich pewnie, że nasza sytuacja ekonomiczna jest lepsza i traktujemy producentów mleka po partnersku. A latając balonem do zapraszających mnie dostawców, nie prowadziłem agitacji. Zapraszałem też prezesa Skomrę, aby przeleciał się z nami. Nie skorzystał.