Jesteśmy głównym udziałowcem spółki Port Lotniczy Lublin, a lotnisko ma być nazwane poza naszymi plecami? - dziwą się władze Lublina. I mają pretensję o to, że ktoś bez nich ogłosił konkurs na nazwę portu.
Tymczasem konkurs na nazwę odbywa się już na łamach "Kuriera Lubelskiego”. Komisja - spośród propozycji zgłoszonych przez mieszkańców - ma wybrać pięć najlepszych. Redakcja lokalnej gazety organizuje ten konkurs wspólnie z marszałkiem województwa i spółką Port Lotniczy Lublin, która lotnisko ma zbudować. To nie podoba się władzom Lublina.
- Prezydent nie może stać z boku, skoro miasto jest większościowym udziałowcem spółki - mówi Leszek Daniewski, radny PO. Pierwszy zgłosił zastrzeżenia na czwartkowej sesji Rady Miasta.
Takim obrotem sprawy zdziwiona jest także Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta miasta. - Nie rozumiem, jak można pominąć akcjonariusza, który ma prawie 54 proc. udziałów w spółce, a niebawem będzie miał 75 proc. - mówi oburzona. - Nie wiem, jak to się stało, że marszałek postanowił sam lotnisko nazywać. Dowiedziałam się o tym od dziennikarzy.
Zaskoczona jest nawet... spółka Port Lotniczy Lublin, która jest współorganizatorem konkursu. - To nie był nasz pomysł. "Kurier” zgłosił się do nas z tym jakiś czas temu. Odpisaliśmy, że owszem, chętnie, ale jest jeszcze za wcześnie, a poza tym debata musi być szersza - stwierdza Piotr Jankowski, rzecznik PLL.
Wybór nazwy miał wyglądać inaczej. - Konkurs powinien być organizowany przez wszystkie media. I odbyć się w momencie, gdy zapadnie decyzja o pozwoleniu na budowę. Chcieliśmy powołać komisję, do której weszliby akcjonariusze, władze spółki i specjaliści z dziedziny marketingu - wyjaśnia Jankowski. - Decyzja o tym konkursie zapadła bez nas. Podobno były to ustalenia między "Kurierem” a marszałkiem województwa - dodaje.
- Można to potraktować jako pewną zabawę, burzę mózgów - wyjaśnia Krzysztof Grabczuk, marszałek województwa. - Ale chcielibyśmy, żeby konkurs wyłonił nazwę. Nie będzie jej zatwierdzał marszałek, ale komisja i chcielibyśmy, żeby miasto miało w niej swoich przedstawicieli.
Zamieszaniem zdziwiony jest Dariusz Kotlarz, redaktor naczelny "Kuriera”: Władze Lublina nie zgłaszały do nas żadnych pretensji w związku z tym, że organizujemy taki konkurs wspólnie z marszałkiem i spółką.
Ratusz konkursem się nie przejmuje i zamierza wybrać swoich przedstawicieli do specjalnej kapituły, która zajmie się nazywaniem lotniska. - Konkursu nikt nie deprecjonuje. Kapituła może skorzystać z tych propozycji, może też z innych - mówi Kołodziej-Wnuk. - Potrzeba tu mądrej decyzji - dodaje.