Wszyscy pracownicy Lubelskiej Regionalnej Kasy Chorych dostaną wypowiedzenia z pracy. Tylko część z nich zostanie ponownie zatrudniona, ale już w lubelskiej filii ogólnopolskiego funduszu, który zastąpi 16 zlikwidowanych kas chorych. Na odprawy dla 215 pracowników likwidowanej LRKCh trzeba przeznaczyć około 1 mln zł.
Siedzibą funduszu będzie Warszawa. Filie mają być zlokalizowane w miastach wojewódzkich - tam, gdzie są obecne centrale kas chorych. Siedzibą LRKCh jest Lublin. Najprawdopodobniej obecne oddziały kasy chorych w terenie będą zlikwidowane. Gdyby doszło do tego pracę w filii w Białej Podlaskiej straciłoby 26 osób, w Chełmie - 16, a w Zamościu - 24.
Nieoficjalnie Dziennik dowiedział się, iż nowe rady kas chorych powołają nowych dyrektorów. Ci zaś wprowadzą pacjentów i placówki ochrony zdrowia w system funduszowy. Z najnowszych doniesień wynika, że już wkrótce wszyscy pracownicy LRKCh będą sukcesywnie otrzymywać wypowiedzenia z pracy. Ponieważ kasy chorych powstały w 1999 roku większość zatrudnionych kwalifikuje się (z racji ponad 3 lat pracy w danej firmie) do trzymiesięcznego wypowiedzenia. Niektórzy zostaną ponownie zatrudnieni w funduszu. Ilu będzie się musiało pożegnać z pracą? - Nie wiem, bo nie znam jeszcze zadań jakie staną przed filiami funduszu - odpowiada Adam Borowicz, dyrektor LRKCh. - Na pewno dla wszystkich nie będzie miejsca.
Dyr. Borowicz liczy się z tym, że on także może być zdjęty ze stanowiska. Nowo wybrana rada kasy chorych może to zrobić. - Ale nie musi - dodaje. - Gdybym stracił stanowisko, to przecież mam zawód. Jestem chirurgiem. Mogę jeździć w pogotowiu i zakładać gips.
W LRKCh panuje atmosfera wyczekiwania. Ludzie liczą się z tym, że mogą stracić zatrudnienie. - Co sprytniejsi już sobie znaleźli pracę - zauważa dyr. Borowicz. - Faktycznie wśród pracowników panuje psychoza strachu. Nie wiadomo co nas czeka jutro.
- Dyrekcja sugeruje, aby samemu się zwalniać. Najprawdopodobniej chodzi o zaoszczędzenie na odprawach - mówią w kuluarach pracownicy. - Nikt się zwolnić jednak nie chce. Wszyscy czekamy.
Odprawy przysługują pracownikom tylko wtedy, kiedy są zwolnieni przez zakład pracy. Na odprawy dla 215 pracowników zatrudnionych w LRKCh trzeba by przeznaczyć około 1 mln zł.