2 mld euro unijnych dotacji dostanie nasze województwo w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego – zdecydowało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego
2 mld euro to o ok. 260 mln euro więcej niż mieliśmy do wydania w poprzednim programie, który startował w 2007 r. Na co zostaną wydane pieniądze? To się okaże po konsultacjach projektu lubelskiego RPO z ministerstwem. Wiadomo, że przynajmniej 50 proc. pójdzie na rozwój konkurencyjnej gospodarki. Czyli na innowacyjne przedsięwzięcia i energię odnawialną.
Są jednak warunki. Np. uczelnie nie otrzymają pieniędzy na dydaktykę tylko sprzedaż wyników badań. Dlatego tworząc projekty naukowcy będą musieli dogadywać się z przedsiębiorstwami. Na pieniądze mogą też liczyć dawne miasta wojewódzkie, tereny przygraniczne, chełmski węgiel, projekt utworzenia zbiornika wodnego Oleśniki (pow. krasnostawski), wały przeciwpowodziowe na Wiśle, Wieprzu i Bugu i komercyjne przedsięwzięcia turystyczne.
– 2 mld euro na RPO to ani negocjacyjny sukces ani porażka marszałka Hetmana. Po prostu ministerstwo słusznie zdecydowało, żeby dać więcej pieniędzy regionom do samodzielnego rozdysponowania. Jesteśmy województwem bardziej ludnym i jednocześnie biedniejszym niż inne. Z przyjętego algorytmu wynika, że właśnie tyle należało nam się pieniędzy – ocenia Artur Soboń, radny opozycyjny PiS.
Soboń niepokoi się, pieniądze z programu Rozwój Polski Wschodniej mają być ograniczone o 500 mln euro. – W sumie może okazać się, że z różnych źródeł Lubelskie dostanie tyle samo co poprzednio lub tylko nieco więcej – stwierdza radny.
Hetman podkreślał: samorządy i różnego rodzaju instytucje powinny zabiegać o pieniądze z programów krajowych, takich jak Infrastruktura i Środowisko. Tam jest "większa część unijnego tortu” – pieniądze, które dotychczas nasz region słabo wykorzystywał. – Gry w pojedynkę już nie będzie. Namawiam, żeby instytucje, uczelnie, przedsiębiorstwa tworzyły konsorcja czy partnerstwa – mówił marszałek.
– Zgodna, że trzeba zrobić wszystko, żeby jak najwięcej pieniędzy zdobyć z programów krajowych. Jednak niech marszałek powie, jak tego dokonać. Oczekuję pomysłów i podpowiedzi. Należy zabiegać, żeby np. powstał wspólny projekt remontów dróg wojewódzkich i powiatowych – komentuje Soboń.