(fot. Piotr Michalski)
Utrzymanie deficytu na ubiegłorocznym poziomie i przyspieszenie wydatków na drogi po stronie plusów. Minusy? Przede wszystkim rosnące długi szpitali. Marszałek Jarosław Stawiarski i jego współpracownicy podsumowali pierwszy rok rządzenia województwem
Były wiceminister sportu marszałkiem został 21 listopada ubiegłego roku. W poniedziałek wraz z pozostałymi członkami zarządu województwa dokonał podsumowania pierwszego roku rządów swojej ekipy.
Wyliczanie sukcesów Stawiarski rozpoczął od podkreślenia tego, że na koniec 2019 roku zadłużenie regionu pozostanie na tym samym poziomie, co przed rokiem, choć według prognoz miało wzrosnąć. – Spłaciliśmy już nawet dodatkowe 30 mln zł z harmonogramu na rok 2020 – zaznaczył.
Co jeszcze? – Kolejnym sukcesem jest to, że uratowaliśmy 574 mln zł z rezerwy Regionalnego Programu Operacyjnego – mówił marszałek. Chodzi o pieniądze, o których możliwej utracie w związku z ewentualnym niewykonaniem planów wydatkowania unijnych funduszy mówił tuż po objęciu funkcji.
Mowa była także o zwiększeniu nakładów na inwestycje drogowe. W tym roku na remonty i budowę dróg wojewódzkich wydano ok. 400 mln zł.
– Przejęliśmy drogi wojewódzkie w stanie fatalnym, dlatego postanowiliśmy znacznie stan zmieniać – stwierdził członek zarządu województwa Zdzisław Szwed. I przypomniał o wyremontowanych odcinkach 81 kilometrów dróg: 815 (Parczew-Lubartów), 836 (Bychawa-Kębłów), 837 (Nielisz-Sitaniec) czy fragmencie drogi 838 (z Lublina w kierunku Biłgoraja) oraz przebudowę „starego” mostu na Wiśle w Puławach.
Po stronie plusów marszałek wymienił też m.in. wydanie 7,5 mln zł na program stypendialny, którym objęto dwa tysiące uczniów.
Ale było nie tylko o sukcesach
– Nie udało nam się zahamować narastającego zadłużenia szpitali – przyznał Stawiarski dodając, że długi podległych mu lecznic w tym roku wzrosły o blisko 140 mln zł. – To bardzo duży wzrost. Jaka jest tego przyczyna? Wynika to z umów, które zostały podpisane w połowie ubiegłego roku, przed wyborami samorządowymi – stwierdził Stawiarski i zasugerował, że chodzi o podwyżki, jakie pracownikom szpitali przyznała poprzednia władza.
Podkreślił przy tym, że gotowe i sukcesywnie wdrażane są plany naprawcze dla placówek służby zdrowia. – Nie podejmowaliśmy nagłych działań, bo jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi. Musimy najpierw zdiagnozować przyczyny narastania długu – dodał wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski.
Co jeszcze nie wyszło? – Zmniejszenie zatrudnienia, ale udało nam się zlikwidować pracę fikcyjną – mówił marszałek. Wyliczył, że w Urzędzie Marszałkowskim w ciągu roku ubyło tylko kilkanaście etatów. Mówiąc o „pracy fikcyjnej” miał na myśli tzw. telepracę, z której zrezygnowano na początku jego kadencji.
Stawiarski odniósł się też do plotek mówiących o tym, ze podsumowany właśnie pierwszy rok jego rządzenia może być jego ostatnim. Chodzi o krążące w kuluarach informacje dotyczące jego możliwego powrotu do Ministerstwa Sportu (na wakujące stanowisko ministra) lub objęcia intratnej posady w Totalizatorze Sportowym.
– Tu jest mi dobrze. Nie otrzymałem propozycji ani z ministerstwa, ani z Totalizatora, choć w przypadku resortu byłem sondowany – podsumował Jarosław Stawiarski.