Krzysztof Hetman, marszałek województwa, uniemożliwił jazdę pijanemu kierowcy. Zabrał mu kluczyki, a potem wezwał policję.
Volkswagen polo jechał w stronę Bychawy. Zmieniał pas z lewego na prawy.
– Wsiedliśmy mu na ogon – opowiada Hetman.
W Bychawce VW zatrzymał się w zatoczce autobusowej. Marszałek Hetman podszedł do auta. Otworzył drzwi volkswagena. Za kierownicą zobaczył kompletnie pijanego kierowcę. Zabrał mu kluczyki, kazał wysiąść i zadzwonił po policję.
Na miejsce przyjechał radiowóz. Zbadał przyłapanego kierowcę alkomatem. Podejrzenia marszałka okazały się słuszne.
– Kierowca volkswagena miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Pijanym kierowcą okazał się 37-letni mieszkaniec Bychawy. Za jazdę po pijanemu grozi mu do dwóch lat więzienia.
Policjanci podczas całej interwencji nie wiedzieli, że do zatrzymania pijanego kierowcy doprowadziła jedna z najważniejszych osób w województwie.
Marszałek Hetman podał im swoje nazwisko, ale nie mówił, jaką pełni funkcję. Policjanci spisali jego dane, bo może być świadkiem w tej sprawie.
Policja chwali zachowanie marszałka
– Kierowca volkswagena mógł zrobić krzywdę sobie albo innemu użytkownikowi drogi. Dobrze, że sprawa miała taki finał.