Wysiadamy psychicznie – nie ukrywali dziś powodzianie z gminy Wilków. Kiedy przyszła druga fala, znów uciekali z domów. Do ewakuacji zmuszeni byli też mieszkańcy Janowca i okolic.
Dla mieszkańców gminy Wilków to już trzeci tydzień powodzi. Do tej pory przed wodą udawało się obronić wsie Dobre, Polanówka i Wólka Polanowska. Ale w nocy z poniedziałku na wtorek pękł wał na Chodelce w pobliskiej Kolonii Szczekarków. Do Dobrego i Polanówki zaczęła wdzierać się woda.
– Tam ewakuowała się moja siostra z dziećmi, teraz znów trzeba będzie uciekać – mówi Marek Czarnecki. – Jedna woda za drugą. Nie dajemy już rady.
Mieszkańcy Dobrego zabrali się za ratowanie dobytku. Kto mógł, pakował dziś cenne rzeczy na przyczepy i wywoził do rodziny lub znajomych.
Pojawiła się informacja, że w łataniu wyrwy w wale w Szczekarkowie ma pomóc śmigłowiec. Rozgoryczeni mieszkańcy do późnego popołudnia czekali na jego przylot. – Gdyby chodziło o Lublin albo Puławy, już dawno by doleciał – komentuje Marek z Wilkowa.
– Nic nie wiem o żadnym śmigłowcu – ucina st. kpt. Ryszard Starko z Państwowej Straży Pożarnej z Lublina.
W gminie Wilków strażacy przesunęli we wtorek punkty ewakuacyjne do Podgórza (drugi działa w Dobrem). W sąsiedniej gminie Łaziska skupili się na obronie wałów w Kępie Gosteckiej. Setki mundurowych układało tam kolejne warstwy worków z piaskiem.
Pomoc materialna i psychologiczna udzielana jest we wsiach, którym wielka woda jeszcze nie grozi. Najbliżej jest Rogów. W tamtejszej szkole codziennie spotykają się setki powodzian.
– Staram się jakoś rozładowywać emocje, nawet humorem – mówi Mariusz Sierpień, dyrektor rogowskiej szkoły. – Co innego nam pozostało.
– Optymistyczne jest to, że poziom wody powoli, ale zaczął opadać – podkreśla kap. Starko.
(mb)