Mieszkańcom Kośmina, Strzyżowic i Skrudek wody Wieprza zagrażają co roku. Ale w tym sytuacja jest szczególna, bo stan alarmowy na rzece utrzymuje się już bardzo długo.
od Strzyżowic do Wilczanki.
Wieprz wylał już na okoliczne łąki i pola, podtopił część dróg i ulic. Powoli zbliża się do posesji. Woda zatopiła już nisko położony budynek, gospodarczy państwa Capałów. Na szczęście strażacy zdążyli w porę wynieść z niego narzędzia (na zdjęciu).
– Woda ma tu jakiś metr wysokości – pokazuje Grzegorz Capała. – Mam nadzieję, że wyżej już nie podejdzie, ale wszystko zależy od pogody – dodaje.
O swój dobytek drżą też właściciele gospodarstw położonych na końcu wsi. – Żyjemy w strachu, bo nie wiadomo, kiedy woda wedrze się nam do domów – przyznaje Witold Wawer. – Kilka razy dziennie oglądam rozlewisko na rzece. O, poziom wody znów się podniósł – dodaje.
Woda zalała już kanał w warsztacie samochodowym pana Witolda. Jest w piwnicy w domu jego syna. Trzeba ją wypompowywać, żeby móc napalić w piecu i ogrzać dom. Przepełnione szambo nie pozwala korzystać z łazienki.
W pobliżu zagrożonych gospodarstw zgromadzono już piasek i worki. W pełnej gotowości są władze gminy i strażacy z jednostek OSP. – Cały czas monitorujemy wały. Dostaję codziennie meldunki o sytuacji – mówi wójt Andrzej Bujek. – Mam nadzieję, że rzeka się uspokoi i nie trzeba będzie ogłaszać alarmu powodziowego.