Paulina i Marcin, narzeczeni z Lublina, decyzję o ślubie podjęli na początku zeszłego roku.
Podobnie pomyślało wiele innych par w naszym regionie. W większości kościołów godziny ślubów na 7 lipca są zarezerwowane od dawna. - Mamy nadkomplet, ostatnia para umówiona jest na godz. 19.45 - mówi ks. Adam Lewandowski proboszcz Archikatedry Lubelskiej. W mniejszych parafiach także oblężenie.
- Mamy w terminarzu 20 par - tłumaczy Anna Zarzeczna, która będzie dziś udzielała ślubów w Urzędzie Stanu Cywilnego w Lublinie. - To przeciętny wynik. Bywają soboty, kiedy mamy więcej chętnych, zwłaszcza w sierpniu.
Podobnie jest w Chełmie. - Bo w przesądach małżeńskich równie ważna jak "7”, jest literka "r” w nazwie miesiąca - wyjaśnia Ewa Suska z chełmskiego USC, gdzie odbędzie się dziś 6 ślubów cywilnych. Tyle samo, co w Zamościu. - Ale wiele par brało ślub cywilny wcześniej, a na 7 lipca przewidziało wesele - zauważa Romualna Prus, kierownik tamtejszego urzędu.
Ale niektórych też odstrasza. - Niedawno pojawiła się informacja, że jak dwie "kosy”, czyli siódemki, są w dacie obok siebie, to przynosi nieszczęście - mówi Ewa Suska. - To nieprawda - odpowiada Tomasz Masaniec, wodzirej i weselny dj z Lublina. - Przecież "siódemka” to najszczęśliwsza z liczb. Grzechem byłoby nie skorzystanie z szansy, która się dziś nadarza.