W przykościelnej świetlicy w Bełżycach działa zakład pogrzebowy. Interes - za zgodą proboszcza - prowadzi kościelny.
- Umarła nam babcia. Poszliśmy do proboszcza ustalić dzień i godzinę mszy - napisał do nas jeden z mieszkańców Bełżyc. - Ksiądz od razu zadzwonił do kościelnego, żeby przyszedł i pokazał trumny. Kiedy się dowiedział, że już zamówiliśmy w innym zakładzie, kazał nam zrezygnować z usług tamtej firmy.
W Bełżycach nikt nie chce oficjalnie rozmawiać o firmie pogrzebowej działającej przy kościele. Ale znaleźć ją nietrudno. Na budynku przykościelnej świetlicy wisi szyld "Usługi pogrzebowe”. Firmę prowadzi kościelny.
- W świetlicy mam tylko kancelarię, żeby ludzi przyjmować i przebrać przed pogrzebem - wyjawia nam kościelny Leszek Kołodziejczyk. - Chłodnia jest przy kościele, a w budynku obok trzymam trumny.
Leszek Kołodziejczyk zarejestrował działalność w 1999 roku. Jako miejsce wykonywania działalności podał Plac Kościelny, na którym znajduje się kościół i zabudowania parafialne. Ale kościelny nie wynajmuje tam żadnych pomieszczeń. - O, tak z nich korzystam - mówi lakonicznie. - Chłodnia kosztuje 50 zł za dobę. To żadne pieniądze, tyle idzie na prąd.
Proboszcz Czesław Przech nie chciał z nami rozmawiać o pogrzebowym biznesie. Przyznał jednak, że z kościelnym nie ma podpisanej żadnej umowy na wynajem kościelnych pomieszczeń. Nie widzi w tym nic złego. - To legalna działalność. Zarejestrowana - denerwuje się. - Nieważne przez kogo i na co.
W Bełżycach działa jeszcze jeden zakład pogrzebowy. Ale jego właściciel też nie chciał z nami rozmawiać. - Po co mi to? Żeby mi potem szyby poleciały z okien? Ludzie są zastraszeni. Miałem ostatnio takich klientów. Zapłacili zaliczkę, a za kilka dni przyszli z płaczem, żeby wycofać się z umowy. Przepraszali i mówili, że są po rozmowie z proboszczem, który będzie im robił problemy na cmentarzu, jak nie wezmą trumny u kościelnego. Nie chcieli nawet, żebym im zwracał zaliczkę.
Spytaliśmy kilku lubelskich księży, czy to normalne, że przy kościele działa zakład pogrzebowy, który prowadzi kościelny. Nikt z nich nie miał wątpliwości, że to niezręczna i dwuznaczna sytuacja. - Księża takich sytuacji powinni unikać - uważa proboszcz podlubelskiej parafii. - Żeby parafianie nie czuli się pod presją skorzystania z usług firmy związanej z kościołem. A poza tym, na prowadzenie działalności gospodarczej w pomieszczeniach kościelnych musi być zgoda kurii.
Sprawą zainteresowaliśmy lubelską kurię. Ksiądz Mieczysław Puzewicz, rzecznik metropolity lubelskiego obiecał się jej dokładnie przyjrzeć.