Bicie i znęcanie psychiczne to standard. Uczniowie przychodzą na lekcje pijani, a na przerwach palą i ćpają.
- Ja już po dwóch dniach lekcji słyszałem o kilku awanturach w szkole mojego syna - mówi Mariusz Bochniarz, ojciec gimnazjalisty z Lublina. - Odnoszę wrażenie, że w jego klasie to ważniejszy temat niż nauka.
Raport NIK potwierdza, że podobnie jest w większości szkół naszego regionu. Izba przedstawi jego wyniki dziś. - Skontrolowaliśmy 55 szkół, ośrodków i poradni z 8 województw, w tym z lubelskiego - mówi Błażej Torański, rzecznik NIK. - Wszędzie wykryliśmy patologie.
Zaostrzyły się agresywne zachowania uczniów gimnazjów wobec rówieśników i dorosłych, w tym nauczycieli. Dominują wulgarne zaczepki wobec dziewcząt i wyszydzanie kolegów. Na porządku dziennym są bójki, szarpaniny i grupowe znęcanie się nad słabszymi kolegami. Szkołę zalały używki. W niektórych aż 40 proc. dzieci pije alkohol i pali papierosy. Uczniowie nie stronią od narkotyków. Często sami je rozprowadzają.
Zjawiska patologiczne nasilają się zwłaszcza wśród gimnazjalistów, czyli dzieci w wieku od 13 do 16 lat. Przykład: Gimnazjum w Annopolu, które NIK kontrolowała w latach 2005-2006 i 2006-2007. Za pierwszym razem inspektorzy wykryli tam patologie u 97 uczniów (czyli u co czwartego w szkole). 34 z nich było agresywnych wobec rówieśników, 16 było pod wpływem alkoholu, a 10 paliło papierosy. Za drugim razem podpadło 91. I znów ponad 30 zachowywało się agresywnie, w tym u 4 była to agresja w najbrutalniejszej postaci: bicia i ubliżania.
- Po tej kontroli wprowadziliśmy intensywny program wychowawczy - mówi Barbara Mazur, dyrektor szkoły. - Pedagog prowadzi zajęcia wychowawcze, specjalistyczna poradnia organizuje warsztaty dla uczniów i rodziców. Mamy dzień walki z narkomanią, tydzień walki z paleniem papierosów. Efekty już są.
Dziś NIK ujawni sytuację m.in. w powiatach: puławskim, kraśnickim i lubelskim. - Oby ten raport był uderzeniem pięścią w stół - mówi dr Ireneusz Siudem, psycholog z UMCS. - Potrzeba bardzo poważnych zmian, nie tylko w edukacji, ale przede wszystkim w mentalności rodziców i nauczycieli. To jest problem nas wszystkich.