Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Czy władze podlubelskiej gminy Konopnica stracą stołki za zamieszanie przy planach budowy obwodnicy Lublina? To się okaże po niedzielnym referendum. Jego przeciwnicy twierdzą, że to polityczne awanturnictwo, za którym stoi PSL Odwołania wójta Hieronima Gołofita i rady chce ponad 1000 mieszkańców gminy. Podpisali się pod wnioskiem przygotowanym m.in. przez ludzi związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym. Wcześniej PSL rządziło w gminie, teraz jest w opozycji. – Chcą wykorzystać rozgoryczenie mieszkańców spowodowane sporem o przebieg obwodnicy. Liczą, że ludzie odwołają obecne władze i wybiorą ich kandydata na fotel wójta – mówi mieszkaniec gminy i członek Prawa i Sprawiedliwości Zdzisław Pyszniak. I dodaje: Po co ta awantura, skoro większości mieszkańców budowa obwodnicy nie dotyczy? Dlaczego z większością radnych namawiamy do bojkotu referendum.
– To nieprawda, że za referendum stoi PSL. Po prostu część ludzi ma dosyć nieudolności obecnych władz gminy – przekonuje Jan Łopata, były wicewojewoda i szef lokalnych ludowców.
– Nasi przeciwnicy próbują upolitycznić całą sprawę, ale z nami jest wiele osób, których takie podziały nie interesują – mówi Ewa Żydek, pełnomocnik inicjatorów referendum. Inicjatorzy referendum zarzucają władzom (te twierdzą, że to bzdury) m.in. brak planu zagospodarowania przestrzennego, marnowanie szans na pozyskanie pieniędzy spoza gminy i rozgrzebanie inwestycji. Ale najwięcej emocji budzi sprawa obwodnicy.
Spór o przebieg trasy, która uwolni Lublin od tysięcy przejeżdżających tranzytem samochodów i ułatwi przejazd z Białegostoku do Rzeszowa, skłóciła mieszkańców. W październiku radni przegłosowali uchwałę pozwalającą na puszczenie obwodnicy przez zachodnią część gminy, zgodnie z planami z lat 80. To rozwścieczyło tych, którzy wolą, żeby szosa szła bliżej granic Lublina. W obu wariantach trzeba będzie wyburzyć do 10 budynków.
– To nieprawda, że za referendum stoi PSL. Po prostu część ludzi ma dosyć nieudolności obecnych władz gminy – przekonuje Jan Łopata, były wicewojewoda i szef lokalnych ludowców.
– Nasi przeciwnicy próbują upolitycznić całą sprawę, ale z nami jest wiele osób, których takie podziały nie interesują – mówi Ewa Żydek, pełnomocnik inicjatorów referendum. Inicjatorzy referendum zarzucają władzom (te twierdzą, że to bzdury) m.in. brak planu zagospodarowania przestrzennego, marnowanie szans na pozyskanie pieniędzy spoza gminy i rozgrzebanie inwestycji. Ale najwięcej emocji budzi sprawa obwodnicy.
Spór o przebieg trasy, która uwolni Lublin od tysięcy przejeżdżających tranzytem samochodów i ułatwi przejazd z Białegostoku do Rzeszowa, skłóciła mieszkańców. W październiku radni przegłosowali uchwałę pozwalającą na puszczenie obwodnicy przez zachodnią część gminy, zgodnie z planami z lat 80. To rozwścieczyło tych, którzy wolą, żeby szosa szła bliżej granic Lublina. W obu wariantach trzeba będzie wyburzyć do 10 budynków.
2451 kart
Żeby referendum było ważne w urnie musi się znaleźć 2451 ważnych kart (30 procent osób uprawnionych do głosowania). Głosowanie odbędzie się w sześciu punktach otwartych w godz. 6–20. Kampanię przedreferendalną można prowadzić do dzisiaj do północy.
