Proszę zapiąć pasy - powinni instruować taksówkarze swoich klientów. Ale tego nie robią. Pasów bezpieczeństwa na tylnym siedzeniu nie używa aż 70 proc. pasażerów - alarmuje policja.
Policjanci z lubelskiej drogówki twierdzą, że pasażerowie sporadycznie zapinają pasy z tyłu.
- Telewizja powinna codziennie aż do znudzenia pokazywać film ze skutkami jazdy bez pasów - twierdzi podkom. Sławomir Grześ z KWP w Lublinie. - Pasażer w chwili wypadku przy prędkości 70 km/h staje się bezwładną masą o wadze 2 ton. Wystarczy odrobina wyobraźni, żeby uzmysłowić sobie skutki.
- Zapinać pasy z tyłu? - dziwi się Andrzej B., taksówkarz z Multi Taxi. - To nikt nie zechce jeździć taksówkami.
Tomasz Sadurski z Lublina nie widzi niczego nadzwyczajnego w obowiązku zapinania pasów. Kontrolujący go wczoraj na al. Witosa sierż. sztab. Mirosław Kalisz nie miał do niego żadnych zastrzeżeń. - Zawsze używam pasów - mówi kierowca forda. - Nigdy nie ryzykowałbym jazdy z dziećmi na tylnym siedzeniu bez zapinania im pasów. Przecież tu chodzi o życie.
Dlaczego zatem tak niechętnie sięgamy po pasy? - Nie mamy jeszcze takiego nawyku - mówi podinsp. Marek Konkolewski z Zarządu Ruchu Drogowego KGP. - Należy po prostu o tym często mówić. Dlatego chcemy zachęcić media do popularyzacji używania pasów. Dzięki temu wspólnie możemy uratować kilka tysięcy potencjalnych ofiar wypadków. Gra toczy się o dużą stawkę.
Dr Andrzej Dziduszko ordynator Kliniki Rehabilitacji w SPSK nr 4
w skutkach, gdyby człowiek nie był zapięty. Pasażer siedzący z tyłu bez zapiętych pasów siłą bezwładu leci do przodu. Może zatrzymać się na desce rozdzielczej, może wylecieć przez rozbitą szybę. Jeśli złamie ręce lub nogi, da się to wyleczyć. Najgorsze są złamania kręgosłupa w części szyjnej. Kończą się albo śmiercią, albo kalectwem. •