Wywiózł swojego 3-letniego syna do lasu i dźgnął nożem w brzuch. 30-letni Michał Sz. odpowie za próbę zabójstwa. Chłopiec jest w ciężkim stanie.
- Zadał mu cios nożem w okolice nadbrzusza - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Michał Sz. przyznał się do ugodzenia syna natomiast nie przyznał się, że chciał go zabić.
Co sprawiło, że mężczyzna rzucił się z nożem na własne dziecko?
- Michał S. nie potrafił wyjaśnić przyczyn swojego czynu. Złożył wyjaśnienia, w których wskazał na konflikt między nim, a żoną z którą aktualnie wspólnie nie zamieszkiwał - dodaje Syk-Jankowska.
Rodzina mieszkała w Warszawie. 30-latek pracował tam jako sprzedawca w sklepie. Jego małżeństwo przeżywało jednak kryzys i para się rozeszła. Mężczyzna przyjechał więc do rodziny w Łęcznej. Od poniedziałku miał pod opieką 3-letniego Kacpra. We wtorek obaj wyjechali do Parczewa. Rzekomo, aby odwiedzić krewnych.
W rejonie Uhnina Michał Sz. zjechał na polną drogę. Samochód szybko zakopał się błocie. Mężczyzna wyciągnął więc syna i zabrał go do lasu. Chwilę później zadał mu cios nożem. Na szczęście szybko ochłonął.
- Chwycił dziecko i wybiegł na drogę - wyjaśnia Syk-Jankowska. - Zatrzymał przypadkowy samochód, prosząc o pomoc. Na szczęście chwilę później przejeżdżała tamtędy karetka. Udało się ją zatrzymać.
Ratownicy jechali do innego wezwania, ale w pierwszej kolejności zajęli się rannym chłopcem. Najprawdopodobniej tylko dzięki temu dziecko nie straciło życia. Kacperek w ciężkim stanie trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Matka zabroniła lekarzom udzielania informacji o stanie zdrowia chłopca.
Michał Sz. ma być tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Wciąż jest przesłuchiwany w parczewskiej prokuraturze. Grozi mu od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie.