Plotkuje, pisze oszczerstwa i przeszkadza - mówi wójt Markuszowa o przewodniczącym rady gminy. I wysyła do niego oficjalne pismo,
czącego.
O sporze między wójtem Andrzejem Rozwałką, a przewodniczącym rady Leszkiem Barwińskim pisaliśmy pod koniec lutego. Barwiński wysłał wójta na urlop, a ten - mimo to - do pracy przychodził. Według informacji uzyskanych przez nas w inspekcji pracy, łamał prawo.
W kwietniu radni ugrupowania, do którego należy przewodniczący (mają większość) nie udzielili wójtowi absolutorium. Do puławskiej prokuratury wpłynęło też doniesienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez wójta podpisane przez przewodniczącego. Sprawa ma dotyczyć niejasnej umowy gminy z prywatnym przedsiębiorcą.
W związku z doniesieniem w ostatnich dniach w urzędzie odbyła się kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej. - Kontrola jeszcze się nie zakończyła, ale inspektorzy nie sygnalizowali mi, aby odkryli coś bulwersującego - informuje Marek Poniatowski, prezes RIO w Lublinie.
Podczas samej kontroli doszło jednak do kolejnego incydentu. Wójt wezwał policję, bo jak twierdził, przewodniczący przeszkadzał inspektorom. A potem złożył na niego doniesienie do prokuratury. - Za zakłócanie porządku i przekroczenie uprawnień - mówi wójt Andrzej Rozwałka.
Przedwczoraj wójt uderzył po raz kolejny. Wysłał pismo do przewodniczącego, w którym prosi go o "zaniechanie (...) praktyk codziennego przebywania w pokoju numer 1 Urzędu Gminy Markuszów. Wyjaśniam, że jest to pomieszczenie przeznaczone do pracy zatrudnionego przeze mnie pracownika ds. obsługi Rady Gminy, a nie miejsce spotkań radnych.”
Tymczasem ten pokój jest jedynym miejscem w którym radni mogą przyjmować interesantów. Na drzwiach wisi nawet tabliczka... z nazwiskiem przewodniczącego. - Nie zamierzam zastosować się do poleceń pana Rozwałki, bo to nie jego prywatna gmina i nie jest moim przełożonym, wręcz odwrotnie to ja jestem jego pracodawcą - odpowiada przewodniczący Leszek Barwiński. - Poza tym pytałem przebywającej w tym pokoju pracowniczki, czy jej przeszkadzam. Odpowiedziała, że nie.