Byli pracownicy Izby Wytrzeźwień w Białej Podlaskiej Leszek S. oraz Adam P. zostali wczoraj uznani za winnych narażenia Artura W. na niebezpieczeństwo utraty życia.
nie jest prawomocny.
Sąd ustalił, że w nocy kiedy zginął Artur W., nietrzeźwa była cała załoga izby, w tym lekarz dyżurny. Pił z nimi też dyrektor. (Obaj nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności). Tragedia 28-letniego agenta, pracownika oddziału ubezpieczeniowego Commercial Union, była głośna w kraju, bowiem jego śmierć nastąpiła w niejasnych okolicznościach, spowodowała interwencję
organizacji międzynarodowych w sprawie bezprawia w polskich izbach wytrzeźwień.
W końcu została zlikwidowana bialska izba.
Rodzina Artura W. uważa, że młody człowiek został w izbie zamordowany. Bialska prokuratura jednak umorzyła śledztwo w sprawie nagłego zgonu mężczyzny "wobec braku cech czynu zabronionego”.
- Kontaktowaliśmy się z jasnowidzami. Wskazywali na morderstwo. Nadal będziemy prowadzić prywatne śledztwo - mówi matka Artura W.