Rozkład jazdy PKP zapewnia, że w pociągu na Roztocze jest wagon do przewozu rowerów i że będzie do końca wakacji. Ale rozkład kłamie.
Pociąg pospieszny "Cisy” kursuje z Warszawy Zachodniej przez Lublin do Bełżca i przemierza bardzo popularne wśród turystów Roztocze. W czasie roku szkolnego pociąg kursuje tylko w soboty.
W wakacje wyjeżdża we wszystkie dni tygodnia. I codziennie powinien mieć w składzie jeden specjalny wagon do przewozu rowerów. W takim wagonie na wieszakach można bezpiecznie zamocować 24 rowery, a kilkanaście następnych ustawić na podłodze.
Ale to tylko teoria, bo obsługująca pociąg spółka PKP Przewozy Regionalne z obietnicy się nie wywiązuje. Od początku wakacji "Cisy” nie mają w swym składzie wagonu dla rowerów, o czym turyści dowiadują się dopiero... na peronie.
- Co się dzieje na dworcu, to proszę sobie samemu dopowiedzieć, zwłaszcza w piątek i w sobotę - skarży się nam pan Łukasz. - Na wysłane maile zirytowanych podróżnych nikt nie odpowiada. Ani Przewozy Regionalne, ani rzecznik PKP, ani dyrekcja. Cisza!
- Interweniowaliśmy w tej sprawie w centrali spółki, bo mieliśmy sporo skarg - przyznaje Lech Ogórkiewicz, dyrektor Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Ale prośby, to jedyne, co mu pozostaje, bo pociąg obsługują kolejarze z Łodzi.
- Zastępczo podstawiliśmy inny wagon, taki, który nie jest podzielony na przedziały - mówi Andrzej Frankowski z Łódzkiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Ale turyści mogą tam tylko zostawiać swoje jednoślady w przejściu między rzędami siedzeń albo zaraz za wejściami.
I do tego turyści mają się przyzwyczaić. Dlaczego? Bo w Łodzi zabrakło wagonów przystosowanych do przewozu rowerów. Łódzcy kolejarze mają tylko cztery takie wagony. Dokładnie tyle, ile pociągów, w których jeżdżą.
- Ale jeden wagon musieliśmy skierować na naprawę rewizyjną, która jest obowiązkowa po przejechaniu pewnej liczby kilometrów. Nie spodziewamy się, żeby wagon wrócił z przeglądu przed końcem wakacji - wyjaśnia Frankowski. ŁZPR próbował pożyczyć wagony z innej części Polski, ale - jak twierdzi - było to niemożliwe.
Łódzcy kolejarze nie są w stanie wyjaśnić, dlaczego wagon rowerowy zabrali właśnie z naszego pociągu. - Spróbuję jeszcze zainterweniować i jeśli zainteresowanie jest tak duże, być może udałoby się skierować wagon rowerowy na Roztocze, a zabrać go z innego składu - zastanawia się Frankowski. - Ale niczego obiecać nie mogę.