Sanepid ograniczył wejścia i wyjścia cudzoziemców w ośrodku dla uchodźców w Leonowie pod Lublinem. Powód? Kolejne zachorowania wśród dzieci na żółtaczkę typu A. To "choroba brudnych rąk”.
Wczoraj lekarz dyżurny ze szpitala, w którym leżą chorzy z ośrodka w Leonowie, powiedział nam, że ma pod opieką około 20 dzieci cudzoziemców. - Co jedni odejdą, to przyjdą drudzy - dodaje.
Według sanepidu, tylko podczas ostatniego weekendu zachorowały cztery osoby. - Wszystko przez to, że mieszkańcy ośrodka, głównie Czeczeńcy, żyją w skrajnie złych warunkach higienicznych - mówi Paweł Policzkiewicz, dyrektor lubelskiego sanepidu. - Nie myją się i choroba szybko się roznosi.
Sanepid chce, aby uchodźcom podać szczepionkę. - Po raz trzeci zwróciliśmy się z taką propozycją do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA jest zarządcą ośrodków dla uchodźców - przypis red.) - mówi Policzkiewicz. - Dwukrotnie nam odmówiono.
Ministerstwo nie tłumaczyło swojej odmowy. - Zapytałem o zdanie krajowego konsultanta ds. chorób zakaźnych - mówi Policzkiewicz. - Zgodził się z nami. Należy bezwzględnie szczepić!
Wczoraj zapytaliśmy ministerstwo, dlaczego odmawia uchodźcom szczepień. Odpowiedź otrzymamy dopiero dziś.
Co o zachorowaniach sądzą mieszkańcy Leonowa? - Skoro żółtaczką można się zarazić przez kontakt z chorymi, to się nie boję. Nie spotykamy się z nimi - mówi młoda dziewczyna spotkana w pobliżu ośrodka.
Czy gmina Niemce lub służby wojewody zrobią coś w sprawie szczepień?
- Ośrodek jest pod nadzorem MSWiA, my do niego nic nie mamy - odpowiada Jarosław Królik, zastępca wójta.
- Pani wojewoda została poinformowana o sytuacji - mówi Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody. - Skierowaliśmy też stosowne zapytania i do sanepidu, i do ministerstwa.
W aptece szczepionka kosztuje około 150 zł. W ośrodku w Leonowie przebywa 300 osób.
PYTANIE DO LEKARZA
WALDEMAR GOLAN - oddział chorób zakaźnych dziecięcych w szpitalu
im. Jana Bożego w Lublinie
- Różnie. Np. jedząc niemyte owoce. Albo przez krew w kontakcie z nosicielem wirusa lub chorym. Często objawy w ogóle nie przypominają żółtaczki. Są podobne do infekcji wirusowej. Dopiero później pojawiają się zażółcenia. Nosiciel wirusa może nie zachorować nawet przez dwa tygodnie. Ale przez ten czas może zarażać. •