Termy w Celejowie miały przynieść Lubelszczyźnie zyski i ściągnąć tysiące turystów. Tymczasem Urząd Marszałkowski wydał ponad pół miliona złotych na nieprzydatną nikomu dokumentację.
Pomysł budowy term zrodził się jeszcze za poprzedniego Zarządu Województwa. Forsował ją także
od początku obecny wicemarszałek Waldemar Jakubaszek. Urzędnicy podpisali umowę z Austriakami, którzy przygotowali studium wykonalności za bagatela... 520 tys. zł. Właściwie nie wiadomo po co.
– Ziemia w Celejowie miała być własnością samorządu, a nie jest – mówi Sylwester Andrzejczak z austriackiej firmy Geoteam, która przekonała władze województwa o istnieniu gorących źródeł. – Wiemy, ile może zaśpiewać właściciel gruntów za ich sprzedaż.
Na jego cenę nie pójdziemy.
Ale właściciel gruntów nie ma najmniejszego zamiaru ziemi sprzedawać. – Działka jest nasza – ucina wszelkie spekulacje Witold Woliński z firmy Mak Dom. – I nie sprzedamy jej. Ani tym bardziej nie oddamy żadnemu austriackiemu inwestorowi. Możemy utworzyć spółkę i zbudować termy, ale wcale nie potrzebujemy do tego studium wykonalności za pół miliona. Jednak na pomoc samorządu liczymy. Na początek potrzeba 1,5 mln euro na próbny odwiert. Żeby dowiedzieć się, czy w ogóle gorące wody tam są. Bo tego nikt nie wie.
Marzenia urzędników kosztowały nas do tej pory niemało. Województwo zainwestowało w projekt ponad pół miliaona złotych. Nie licząc kosztów kilku służbowych podróży urzędników i radnych do Austrii, gdzie podziwiali tamtejsze termy. Żeby inwestycję w Celejowie doprowadzić do końca, potrzeba co najmniej 30 mln euro, czyli 120 mln zł!
– Od początku mówiłem, że samorząd województwa nie powinien pchać się w żadne komercyjne przedsięwzięcia, bo nie do tego jest powołany – mówi Witosław Szczasny, radny sejmiku.
Tymczasem badania wód, które przeprowadzono w latach 60. ubiegłego wieku, zdecydowanie wykluczyły, by na Lubelszczyźnie na opłacalnych głębokościach znajdowały się złoża o temperaturze przekraczającej 39–42 stopnie Celsjusza. – Niestety, jedyne złoża gorącej wody na Lubelszczyźnie znajdują się głowach naszych polityków – kpi Konrad Rękas, radny Porozumienia Lubelskiego. – Inwestycja w termy, to jedna z największych pomyłek w historii samorządu.