Dwoje mieszkańców Hrubieszowa zauważyło 3-letnią dziewczynkę samotnie idącą chodnikiem. Do domu zaprowadzili ją dopiero policjanci. Z kolei w Świdniku do poszukiwań 8-latki trzeba było zaangażować mundurowych, psa tropiącego i strażników miejskich.
Kiedy policjant spytał, gdzie mieszka, dziecko samo zaczęło prowadzić do pobliskich zabudowań. Na miejscu na 3-latkę czekała zniecierpliwiona babcia. Mówiła, ze od pół godziny szuka wnuczki – ta niepostrzeżenie wyszła z domu.
– Na uznanie zasługuje postawa zgłaszających, którzy zainteresowali się samotnie spacerującym dzieckiem i niezwłocznie powiadomili o tym fakcie policję – podkreśla mł. asp. Edyta Krystkowiak z policji w Hrubieszowie.
Z kolei do dyżurnego świdnickiej komendy w czwartek tuż po godz. 17 zadzwoniła zdenerwowana kobieta. Powiedziała, że zaginęła jej córka. 8-latka bawiła się na osiedlowym placu zabaw, z którego po godz. 14 znikła bez śladu.
– Wtedy ruszyła machina poszukiwań – mówi mł. asp. Magdalena Szczepanowska z policji w Świdniku. – Dziewczynki szukali policjanci świdniccy i lubelscy oraz strażnicy miejscy. Do podjęcia tropu został użyty pies tropiący. Dzielnicowi sprawdzali podległe im rejony, kontrolowali place zabaw, skwery oraz klatki schodowe nieopodal miejsca zamieszkania 8-latki.
Tuż przed godz. 20 jeden z dzielnicowych napotkał dziewczynkę wracającą do domu. Zdziwiona oświadczyła, że z placu zabaw… poszła do koleżanki. Na szczęście nic się jej nie stało.
Policjanci apelują, aby zwracać szczególną uwagę, gdzie bawią się nasze pociechy. – Maluchy ciekawe świata mogą być nie świadome zagrożeń – podkreśla mł. asp. Edyta Krystkowiak. – Bezwzględną rolą opiekunów jest dbanie o bezpieczeństwo dzieci. Czasem chwila naszej nieuwagi, roztargnienie może skończyć się tragicznie.
– Rozmawiajmy z pociechami o zasadach bezpiecznych zabaw – dodaje mł. asp. Magdalena Szczepanowska. – Dzieci wiedzą, czym jest bezpieczeństwo, ale często odnoszą je do innych, zapominając o różnego rodzaju zagrożeniach ze strony obcych osób, zabawy z ogniem i lekarstwami czy jazdy na rowerach. Niekiedy rozmowa z dzieckiem musi mieć finał w konkretnych nakazach. (MB